W debacie publicznej wskazywano na potrzebę skrócenia procesu karnego, a nawet o ile („krócej o jedną trzecią"). W trakcie prac legislacyjnych w rządzie oczekiwano nawet, by minister sprawiedliwości wprowadził pilotażowo tę nową procedurę w jednym rejonie i okręgu, a następnie wykazał zysk z nowych uregulowań. Jakkolwiek by to brzmiało, w ten sposób postawiono przed twórcami reformy postulat zwiększenia efektywności postępowania karnego, przy – dodajmy tu już od siebie – zachowaniu zasad procesu oraz odpowiednich gwarancji indywidualnych. Jednocześnie nie było jasności, na jakim etapie procesu należy zaszczepić reformę. Mogło to nastąpić na etapie postępowania przygotowawczego i polegać na zwiększeniu udziału sądu w przeprowadzaniu dowodów, dzięki czemu rozprawa trwałaby krócej. Mogło  też na etapie postępowania rozpoznawczego i ze względu na jego konstrukcję zmienić metodykę prowadzenia postępowania przygotowawczego oraz ograniczyć możliwość wzruszania rozstrzygnięć pierwszoinstancyjnych ze względu na niedostatki postępowania dowodowego, zwłaszcza przy pasywności stron.

Projektodawcy wybrali tę drugą strategię i uczynili rozprawę oraz zasady postępowania dowodowego sercem reformy. Trzeba jednak podkreślić, że przekonanie o tym, że największą słabością polskiego procesu jest postępowanie przygotowawcze i temu przede wszystkim powinna być poświęcona interwencja legislacyjna, ujawniało się na wszystkich etapach postępowania legislacyjnego. Z tego powodu już w pracach Sejmu doszło do próby pogodzenia koncepcji zwiększonej kontradyktoryjności sędziego z postępowaniem przygotowawczym, które zakładał projekt Ruchu Palikota, skutkujące ograniczeniem przenikania oświadczeń wiedzy z postępowania przygotowawczego do akt sądowych.

W konsekwencji celem nie jest skrócenie rozprawy prowadzonej przez sąd pierwszej instancji. W rzeczywistości w konkretnej sprawie może być  krótsza, ale też bardziej wymagająca dla stron i relatywnie dłuższa. Ideą jest to, że zmiana formy postępowania dowodowego w postępowaniu rozpoznawczym pozwala na zmianę celu postępowania przygotowawczego (prokurator gromadzi dowody dla siebie), zmianę kształtu skargi i redukcję jej uzasadnienia oraz ograniczenie uchyleń rozstrzygnięć sądu pierwszej instancji i konieczności rozpoczynania od nowa. To cały proces w konkretnej sprawie ma być krótszy, nie zaś rozprawa zorganizowana według dominanty kontradyktoryjności.

W następnym odcinku: Układanka reformy.

Michał Królikowski, adwokat, były wiceminister sprawiedliwości, associate partner w kancelarii Prof. Marek Wierzbowski i Partnerzy