Ten fragment nowelizacji był chyba najbardziej kłopotliwy: dać sądowi prawo do wprowadzenia i przeprowadzenia dowodu z urzędu czy nie? W pierwotnej wersji projektu nowelizacji, przygotowanej do konsultacji społecznych na podstawie prac Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego, takiej możliwości nie było. O jej wprowadzeniu zadecydowały trzy argumenty: obawa o jaskrawą nieporadność stron; konieczność zagwarantowania dotarcia do prawdy, jeżeli spór prowadzony jest w taki sposób, że tylko markuje jej ujawnienie; zachowanie zdolności reakcji wymiaru sprawiedliwości na „uczenie się" nowego modelu przez wszystkich uczestników postępowania karnego – za czym wyraźnie optowali posłowie.
Trzeba podkreślić, że ten wyjątek, w porównaniu z dodatkową eksploatacją dowodu wprowadzonego z inicjatywy strony, znacząco ingeruje w kontradyktoryjność procesu. Dlatego musi być poddany większej dyscyplinie. Niemożliwe do zaakceptowania byłoby uzupełnienie tą drogą braków dowodowych skargi. Podkreślona podwójną kwalifikacją wyjątkowość tego uprawnienia musi taka pozostać. Dopuszczam także, że strona może składać do protokołu zastrzeżenia do tej aktywności sądu.
Wyobrażam sobie, że wykorzystanie tego uprawnienia nie budziłoby zastrzeżeń w trzech sytuacjach: gdy sąd ma wątpliwość co do stanu psychicznego oskarżonego, który nie wnioskuje o obronę z urzędu. Wtedy trzeba ustalić, czy konieczna jest tzw. obrona obligatoryjna; gdy karta karna z Krajowego Rejestru Karnego została wydana przed sześciu miesiącami lub zachodzi potrzeba jej weryfikacji przed wydaniem ostatecznego rozstrzygnięcia, a oskarżyciel jej nie „przynosi"; gdy sąd widzi potrzebę uzyskania wiedzy specjalistycznej, by prawidłowo rozstrzygnąć w sprawie, zgodnie z zasadami rozumowania z art. 7 k.p.k. Wówczas możliwe byłoby wprowadzenie dowodu z biegłego bez wniosku stron. Jeżeli sąd korzysta z uprawnienia do wprowadzenia i przeprowadzenia dowodu z urzędu, to on zadaje pytania jako pierwszy, a potem oddaje dowód do dyspozycji podmiotów uprawnionych do zadawania pytań.
Warto uświadomić sobie, że konkretny sędzia przez sposób korzystania z któregoś wyjątku – do przesłuchania albo do wprowadzenia dowodu – będzie w rzeczy samej „wychowywał sobie" strony. I jeśli brak aktywności stron nie grozi radykalnym zerwaniem z zasadą prawdy, podstawę programową wyznacza zasada kontradyktoryjności.
W następnym odcinku o akcie oskarżenia.