Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego na wniosek jednego z sądów apelacyjnych, który rozpatrywał apelacje 11 skazanych za handel narkotykami. Wyroki były surowe: kary więzienia od trzech do pięciu lat; wysokie grzywny i przepadki równowartości korzyści majątkowych osiągniętych z przestępstwa na setki tysięcy złotych.
Podstawą ustaleń faktycznych były materiały z kontroli operacyjnych (podsłuchów) zarządzanych w sześciu przypadkach na wniosek podpisany przez zastępcę komendanta głównego policji. Adwokaci skazanych podnosili, że ustalenia dotyczące handlu narkotykami oparto na niedopuszczalnych dowodach.
Sąd bowiem wyraził zgodę na zastosowanie kontroli operacyjnej na wniosek zastępcy komendanta głównego policji. Tymczasem art. 19 ustawy o Policji prawo takie przyznaje wprost komendantowi głównemu policji.
Sąd apelacyjny zbadał zarzuty i nabrał wątpliwości. Postanowił więc zapytać SN, czy dopuszczalny w procesie karnym jest dowód z materiałów z kontroli operacyjnej, na którą sąd wyraził zgodę po rozpoznaniu wniosku zastępcy komendanta głównego policji. Konkretnie chodzi o ustalenie, jakie skutki procesowe wiążą się z działaniem uprawnionego podmiotu przez jego zastępcę.
Problem jest duży, bo wniosków o zastosowanie kontroli wpływa coraz więcej. Z najnowszych statystyk za 2014 r. wynika, że uprawnione organy (policja, Straż Graniczna, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Żandarmeria Wojskowa i generalny inspektor kontroli skarbowej) złożyły w sumie wnioski wobec 5435 osób.