Od 1 października ma ruszyć rejestr sprawców przestępstw na tle seksualnym. Trafią do niego dane osób prawomocnie skazanych za przestępstwa przeciw wolności seksualnej. Rejestr będzie się składać z dwóch części: rejestru z dostępem ograniczonym i rejestru publicznego, do którego każdy będzie miał wgląd.
To nie jedyna dolegliwość, jaka czeka sprawców przestępstw na tle seksualnym. Skazani za takie przestępstwa, którzy opuszczają więzienie, muszą też podać dokładny adres, pod jakim będą przebywać.
Minister sprawiedliwości przygotował właśnie rozporządzenie, w którym przesądził, jak taka informacja ma wyglądać i kiedy powinna dotrzeć do miejscowej policji.
Co zatem proponuje minister? Najogólniej mówiąc, mocniejszy nadzór nad skazanymi wpisanymi do rejestru, którzy opuszczą zakład karny. Wszelkie informacje o faktycznym adresie, pod którym osadzony będzie przebywał po wyjściu na wolność, mają mianowicie trafiać do właściwej jednostki policji. Będzie nią komisariat właściwy ze względu na miejsce pobytu skazanego. Informacja taka musi trafić do policji natychmiast po zgłoszeniu przez osadzonego ujętego w rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym informacji o tym, gdzie będzie przebywał. Najpóźniej może ją przesłać w dniu, w którym opuści mury więzienia.
To jeszcze nie koniec. Jeśli adres będzie się zmieniał z powodów życiowych, to skazany wciąż będzie musiał dochowywać podobnej procedury. Policja musi bowiem wiedzieć o każdej zmianie adresu.