Do Sejmu wpłynął już projekt tzw. ustawy fotoradarowej, której celem jest stworzenie scentralizowanego systemu kontroli prędkości pojazdów.
W ten sposób wszystkie fotoradary, również te należące do gminy, znajdą się w jednej sieci zarządzanej przez Inspekcję Transportu Drogowego, która przejmie te kompetencje od policji.
Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą w ten sposób przenieść na polski grunt wzorce obowiązujące w Europie Zachodniej. Jak podkreśla Zbigniew Rynasiewicz, przewodniczący Sejmowej Komisji Infrastruktury, system ten sprawdza się od lat m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii czy Niemczech. Poprawia bezpieczeństwo na drogach. Polska również powinna przyjąć te standardy.
Zdjęcie pojazdu zarejestrowanego przez fotoradar zostanie przesłane online do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym znajdującego się w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego. Tam komputer, dzięki podłączeniu do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, błyskawicznie zidentyfikuje właściciela pojazdu. A specjalny program wyliczy wysokość kary i prześle zawiadomienie do zainteresowanego.
– Jeżeli właściciel nie przyzna się, że tego dnia prowadził samochód, a jednocześnie nie wskaże innej osoby, zasłaniając się niepamięcią, i tak zostanie ukarany. Ma to być zarówno motywacja, jak i przestroga, aby następnym razem pamiętał, komu powierza samochód. Teraz bardzo często trudno zidentyfikować sprawcę, jeżeli np. samochód był firmowy – mówi Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.