Reklama
Rozwiń

Nauka jazdy nie na gołoledź i zawieje

Coroczna kontrola starosty w szkołach nauki jazdy ma poprawić bezpieczeństwo kursantów i instruktorów

Publikacja: 22.12.2009 06:43

Nauka jazdy nie na gołoledź i zawieje

Foto: Fotorzepa, Dariusz Pisarek Dariusz Pisarek

Ministerstwo Infrastruktury chce ją wprowadzić wraz z nową ustawą o kierujących pojazdami (przyjętą przez rząd). Ostatni tragiczny wypadek w Skokach (województwo wielkopolskie), w którym zginął instruktor nauki jazdy, a kursantka została ciężko ranna, nie był jedyny. Stłuczki z udziałem tzw. L-ek nie są rzadkością, a za kurs nauki jazdy na najpopularniejszą z kategorii prawa jazdy B (samochód osobowy) trzeba słono zapłacić – średnio ok. 1300 zł. Problem polega na tym, że niska jakość świadczonych usług może się stać przyczyną tragedii.

[srodtytul]Nie dla wszystkich[/srodtytul]

Do piątkowego zdarzenia doszło z powodu złych warunków na drodze.

– Kursant musi jeździć w każdych warunkach, bo też za to płaci – mówi Jakub Wawrzyniak prowadzący w Przemyślu szkołę nauki jazdy. Nie zgadza się z nim Andrzej Bogdanowicz, dyrektor Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury.

– Ekstremalne warunki na drogach zdarzają się dwa, trzy razy do roku. Naprawdę ktoś, kto nie potrafi, nie powinien wówczas wyjeżdżać na ulice – mówi „Rz” i przypomina, że nawet doświadczeni kierowcy, którzy nie czują się pewnie, zostawiają auta na parkingu. Zdaniem Bogdanowicza rozwiązaniem problemu może być też coroczna kontrola ośrodków szkolenia, szczelny nadzór nad działalnością oraz rzetelność przedsiębiorców uczących jeździć i prowadzących stacje kontroli pojazdów wypuszczających „L-ki” na ulice.

[srodtytul]Kto odpowiada[/srodtytul]

– Instruktor nie może odpowiadać za kursanta szaleńca – twierdzi adwokat Kazimierz Pawelec, który nie widzi problemu, jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną. Auta są ubezpieczone, mają wykupione NW, AC, OC. Gorzej jest z odpowiedzialnością karną. – Dwie osoby nie kierują autem – mówi – odpowiedzialność ponosi więc jedna: ta, która siedzi za kółkiem.

– To sąd bada każdy konkretny przypadek – twierdzi z kolei Tomasz Matuszewski z warszawskiego wojewódzkiego Oś- rodka Ruchu Drogowego. – Kursant jeździ pod nadzorem, ale to nie oznacza, że nie może ponieść odpowiedzialności.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=a.lukaszewicz@rp.pl]a.lukaszewicz@rp.pl[/mail]

[ramka][b]Kiedy pojeździsz?[/b]

Kurs nauki jazdy obejmuje:

- zajęcia teoretyczne – godzin nie może być mniej niż 30, dla każdej z kategorii prawa jazdy zakończone egzaminem wewnętrznym na zasadach egzaminu państwowego,

- zajęcia praktyczne – plac manewrowy i zajęcia w ruchu drogowym (w terenie i poza terenem zabudowanym); minimalna liczba godzin zajęć praktycznych – 30,

- instruktor dzieli godziny oraz ustala ich zakres odpowiednio do stwierdzonego u osoby poziomu wiedzy i umiejętności, jej predyspozycji, łatwości przyswajania poszczególnych zagadnień,  

- jazdy kończą się egzaminem wewnętrznym, po jego zaliczeniu kursant otrzymuje zaświadczenie o ukończeniu kursu. [/ramka]

Ministerstwo Infrastruktury chce ją wprowadzić wraz z nową ustawą o kierujących pojazdami (przyjętą przez rząd). Ostatni tragiczny wypadek w Skokach (województwo wielkopolskie), w którym zginął instruktor nauki jazdy, a kursantka została ciężko ranna, nie był jedyny. Stłuczki z udziałem tzw. L-ek nie są rzadkością, a za kurs nauki jazdy na najpopularniejszą z kategorii prawa jazdy B (samochód osobowy) trzeba słono zapłacić – średnio ok. 1300 zł. Problem polega na tym, że niska jakość świadczonych usług może się stać przyczyną tragedii.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Nowa funkcja w mObywatelu. Przyda się na starość
Praca, Emerytury i renty
Prawdziwy szał na świadczenie dla seniorów
Prawnicy
Kto najlepiej uczy przyszłych prawników w Polsce? Ranking „Rzeczpospolitej”
Edukacja i wychowanie
Jakie są najlepsze uczelnie w Polsce? Opublikowano ranking Perspektywy 2025
Zawody prawnicze
Ranking kancelarii prawniczych 2025. Znamy zwycięzców