Minister infrastruktury zmienił dwa rozporządzenia poświęcone znakom i sygnałom drogowym oraz warunkom technicznym, jakim muszą one odpowiadać. Obydwa dziś wchodzą w życie (DzU nr 65, [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=348777]poz. 411[/link] i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=348779]412[/link]).
W rezultacie na drogach pojawią się tymczasowo nowe oznaczenia (poziome, znaki, sygnały i urządzenia drogowe), a każdy kierowca zostanie poinformowany, że jest to oznakowanie doświadczalne (testowe). Dowie się też, na jakim odcinku takie badanie jest prowadzone i gdzie się kończy. Głównym celem zmian ma być poprawa bezpieczeństwa na drogach. Dziś zarządcom dróg nie wolno badać nowych oznaczeń w rzeczywistych warunkach ruchu drogowego. Trudno więc nie tylko o sprawdzenie ich wpływu na płynność ruchu, ale i o właściwe ustawienie ich parametrów w toku eksploatacji.
Szkopuł w tym, że każdy uczestnik ruchu od pieszego przez rowerzystę aż do kierowcy musi zostać poinformowany o tym, że na drodze pojawił się nowy znak. Procedura taka ma zniwelować ewentualne skutki wypadków, do których mogłoby dojść na skutek nowych oznaczeń.
Tak więc na odcinku trasy poprzedzającym miejsce badania oznakowania drogowego będzie umieszczany znak pionowy ostrzegawczy A30 "inne niebezpieczeństwo" z odpowiednią tabliczką informującą o rodzaju testowanego oznakowania. Jeśli badany odcinek jest dłuższy niż 500 m, wraz z tabliczką powinno się pojawić oznaczenie T2.
Od dziś obowiązują zmienione przepisy dotyczące drogowych barier ochronnych. Są to urządzenia, które zapobiegają zjechaniu auta z drogi w miejscach, gdzie jest to niebezpieczne. Chodzi o odcinki, na których łatwo jest przejechać na jezdnię przeznaczoną dla przeciwnego kierunku ruchu czy też wypaść z drogi.