Zdjęcie z fotoradaru nie oznacza mandatu

Nie można karać mandatem karnym zaocznym właściciela auta za przekroczenie prędkości zarejestrowane fotoradarem

Publikacja: 15.05.2010 05:01

Zdjęcie z fotoradaru nie oznacza mandatu

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

Zanim policja czy straż miejska ukarze nas, właścicieli samochodów, grzywną w drodze mandatu karnego, musi się najpierw postarać wyjaśnić, kto był niezdyscyplinowanym kierowcą i dopuścił się wykroczenia.

Coraz więcej wątpliwości naszych czytelników budzą konsekwencje zbyt brawurowej jazdy. Fotoradarów jest coraz więcej, tak więc i liczba postępowań mandatowych lawinowo rośnie.

Tylko część dotyczy kierowców właścicieli aut. Tymczasem zdarza się, że policja nie ustala, kto faktycznie kierował pojazdem. W takiej sytuacji nie wszystkie przesyłki, które dostaje właściciel auta od straży miejskiej, są formalnie zgodne z prawem. Dlaczego?

Otóż zdarzają się komendy, które przyjęły praktykę wysyłania mandatów karnych zaocznych pocztą. A tak być nie powinno.

To działanie jest nieprawidłowe, a wynika z błędnej interpretacji przepisów dotyczących postępowania mandatowego twierdzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Adam Rapacki, wiceminister resortu, wskazuje, że kompletnie nieuzasadnione jest uruchamianie procedury sądowej w sytuacji, w której nie ma możliwości terminowego opłacenia mandatu przez sprawcę wykroczenia w związku z wysłaniem mandatu pocztą.

W czym tkwi problem? Trzeba pamiętać, że mandat karny zaoczny może być nałożony przez uprawniony organ mandatowy (policję) na nieobecnego na miejscu zdarzenia sprawcę wykroczenia jedynie pod warunkiem braku jakichkolwiek wątpliwości co do jego osoby. A tak w wypadku zarejestrowania przekroczenia prędkości przez fotoradar się nie dzieje. Co w takiej sytuacji powinny zrobić policja i straż miejska (w zależności od tego, do kogo należy radar)?

Najpierw podjąć czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie w celu ustalenia sprawcy wykroczenia i uznania, czy istnieją przesłanki do ukarania go grzywną w drodze mandatu, lub skierowania sprawy do sądu (wniosku o ukaranie).

Nałożenie mandatu karnego w takiej sytuacji nie może nastąpić po upływie 30 dni od daty ujawnienia wykroczenia. I właśnie chodzi o czas.

Otóż kiedy strażnik za pomocą fotoradaru ujawni tego rodzaju czyn, np. przekroczenie prędkości, to na podstawie tablic rejestracyjnych powinien ustalić właściciela pojazdu, wezwać go w celu uzyskania informacji, kto w tym czasie i miejscu użytkował lub prowadził pojazd.

Przyznanie się właściciela do popełnienia wykroczenia zbyt szybkiej jazdy jest dla policji podstawą do nałożenia grzywny w drodze mandatu pod warunkiem jednak, że od chwili ujawnienia czynu nie upłynęło 30 dni.

Jeśli jednak nie zgadzamy się na wskazanie osoby, która jeździła naszym autem, policja albo straż musi przeprowadzić postępowanie wyjaśniające i ukarać nas za inne wykroczenie złamanie przepisów o bezpieczeństwie lub o porządku ruchu na drogach publicznych.

Zanim policja czy straż miejska ukarze nas, właścicieli samochodów, grzywną w drodze mandatu karnego, musi się najpierw postarać wyjaśnić, kto był niezdyscyplinowanym kierowcą i dopuścił się wykroczenia.

Coraz więcej wątpliwości naszych czytelników budzą konsekwencje zbyt brawurowej jazdy. Fotoradarów jest coraz więcej, tak więc i liczba postępowań mandatowych lawinowo rośnie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr