Zanim policja czy straż miejska ukarze nas, właścicieli samochodów, grzywną w drodze mandatu karnego, musi się najpierw postarać wyjaśnić, kto był niezdyscyplinowanym kierowcą i dopuścił się wykroczenia.
Coraz więcej wątpliwości naszych czytelników budzą konsekwencje zbyt brawurowej jazdy. Fotoradarów jest coraz więcej, tak więc i liczba postępowań mandatowych lawinowo rośnie.
Tylko część dotyczy kierowców właścicieli aut. Tymczasem zdarza się, że policja nie ustala, kto faktycznie kierował pojazdem. W takiej sytuacji nie wszystkie przesyłki, które dostaje właściciel auta od straży miejskiej, są formalnie zgodne z prawem. Dlaczego?
Otóż zdarzają się komendy, które przyjęły praktykę wysyłania mandatów karnych zaocznych pocztą. A tak być nie powinno.
To działanie jest nieprawidłowe, a wynika z błędnej interpretacji przepisów dotyczących postępowania mandatowego twierdzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Adam Rapacki, wiceminister resortu, wskazuje, że kompletnie nieuzasadnione jest uruchamianie procedury sądowej w sytuacji, w której nie ma możliwości terminowego opłacenia mandatu przez sprawcę wykroczenia w związku z wysłaniem mandatu pocztą.