Prokuratura Okręgowa w Krakowie mimo wątpliwości, zdecydowała o postawieniu zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku z premier Beatą Szydło w Oświęcimiu 20-latkowi kierującemu seicento. „Kierowca fiata na dwukierunkowej jedni, wykonując manewr skrętu w lewo, nie zachował szczególnej ostrożności poprzez nienależytą obserwację jezdni z tyłu pojazdu i nie upewnił się co do możliwości bezpiecznego wykonania manewru"- czytamy w postanowieniu o postawieniu zarzutów Sebastianowi K.
Zarzuty nie przesądzają o winie - prokuratura analizuje monitoring z ponad 20-kilometrowego odcinka jakim podążała rządowa kolumna a wypadek zrekonstruują biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa. Kluczowe jest ustalenie, czy trzy samochody Biura Ochrony Rządu jako pojazdy uprzywilejowane były prawidłowo oznakowane i czy kierowca premier zachował szczególną ostrożność przy wymijaniu. Z przepisów o ruchu drogowym wynika co prawda, że pojazd uprzywilejowany ma większe prawa. Nie oznacza to jednak całkowitej swobody – tak wynika z wyroków sądowych dotyczących wypadków i kolizji z udziałem takich pojazdów.
Trzeba uważać
Sądy skazują kierowców karetek pogotowia czy radiowozów, nawet jeśli ich brawura była spowodowana koniecznością ratowania życia. Podkreślają jednak w wyrokach, że kierujący pojazdem uprzywilejowanym może nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, znaków i sygnałów drogowych, gdy uczestniczy w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego, mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa. Ale stawiają warunek: trzeba zachować szczególną ostrożność. Nie można narażać życia lub zdrowia innych uczestników ruchu.
– Zachowanie kierowców pojazdów uprzywilejowanych musi się mieścić w zasadach bezpieczeństwa ruchu drogowego – mówi adwokat Sebastian Wilczyński z kancelarii prawnej R&W z Katowic.
Wyroków skazujących nie brakuje. Sąd Rejonowy we Wrocławiu-Śródmieściu uznał za winnego kierowcę karetki pogotowia. Konieczność szybkiego udzielenia pomocy człowiekowi po zawale nie zwalniała go z obowiązku zachowania najwyższej ostrożności w chwili przejazdu przez skrzyżowanie – orzekł sąd. Jego zdaniem kierowca karetki jadąc z włączonymi sygnałami pojazdu uprzywilejowanego mógł wjechać na skrzyżowanie na czerwonym, jednak miał „obowiązek upewnienia się, czy wszyscy kierujący, dla których włączone były sygnały zezwalające na wjazd na skrzyżowanie, zauważyli (usłyszeli) sygnały pojazdu uprzywilejowanego i zatrzymali się przed torem ruchu karetki".