Potwierdza to środowy wyrok warszawskiego Sądu Apelacyjnego (VI ACa 804/07).
Bieg przedawnienia to stary problem, którym zajmowały się nie tylko Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, ale także Sejm, który w ustawie z 16 lutego 2007 r. (weszła w życie 10 sierpnia 2007 r., DzU nr 80, poz. 538) utrudnił przedawnienie.
Wcześniej obowiązywał art. 442 § 1 kodeksu cywilnego stanowiący, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym przedawnia się z upływem trzech lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia, zawsze jednak z upływem dziesięciu lat od dnia, w którym doszło do zdarzenia powodującego szkodę.
Przepis ten budził kontrowersje przy szkodach na osobie (np. przy błędach lekarskich, zakażeniach szpitalnych) w sytuacji, gdy poszkodowany dowiadywał się o szkodzie i osobie odpowiedzialnej (lekarzu, szpitalu) po upływie dziesięciu lat od zdarzenia. Przy postępującej wiedzy medycznej coraz częściej dochodzi do ustalenia tych istotnych okoliczności nawet później.
Tak też było w sprawie Urszuli G. Przeszła ona na przełomie 1977/1978 r. operację stawu kolanowego, która się nie udała. Ma usztywniony staw, a od 1994 r. inwalidztwo II grupy. Dopiero w 2004 r. wystąpiła z pozwem przeciwko Ministerstwu Zdrowia (Skarbowi Państwa) o 200 tys. zł zadośćuczynienia.