Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, zapewnia, że w tej chwili wszystko jest pod kontrolą. Imprezy i zgromadzenia są monitorowane. Zapowiedział jednak, że chce znacząco ograniczyć wydarzenia z udziałem ponad tysiąca osób.
– Z kolei w przypadku imprez, które nie są rejestrowane, urzędnicy będą docierać do organizatorów i apelować o ich odwołanie, przełożenie lub ograniczenie liczby uczestników – ostrzega wojewoda mazowiecki.
Wojewoda małopolski potwierdza, że lista imprez rekomendowanych do odwołania może się wydłużać. Podobne decyzje podejmuje wojewoda śląski. Na razie wiadomo, że odwołany został włoski spektakl w Teatrze Śląskim w Katowicach. Ze względów bezpieczeństwa nie odbędzie się też Bieg Wiosenny w parku Śląskim.
Koronawirus pokrzyżował także plany mniejszym organizatorom. Firmy, które organizują wydarzenia i wyjazdy biznesowe, znalazły się w trudnej sytuacji, ponieważ klienci z dnia na dzień odwołują wszystkie imprezy.
Kto na tym straci?
Z pewnością nie powinni zwykli konsumenci – nabywcy biletów wstępu na imprezy, które są (i będą w przyszłości) odwoływane. Mogą oni oczekiwać zwrotu pieniędzy, jeśli impreza została odwołana przez odpowiednie organy, jak na przykład przez wojewodę. Gorzej jest z organizatorami.
– W takiej sytuacji najlepiej i najbezpieczniej jest być ubezpieczonym od skutków siły wyższej, bo za taką uznaje się koronawirusa. Organizator musi bowiem zwrócić pieniądze za bilety. W przypadku braku wsparcia np. ze strony państwa będzie ponosił także koszty dotychczas poniesione w związku z organizacją imprezy. Jeśli do tego dojdzie, sprawa pewnie znajdzie swój finał w sądzie, który będzie rozpatrywał każdy przypadek indywidualnie – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" adwokat Jarosław Kusz.