Czy spory o błędy lekarzy da się rozstrzygać szybciej

Przedsądowe rozstrzyganie sporów cywilnych na razie nie spełnia oczekiwań. Czy w sprawach błędów lekarskich może być lepiej? Prawnicy są sceptyczni

Aktualizacja: 17.02.2009 06:46 Publikacja: 17.02.2009 00:17

Czy spory o błędy lekarzy da się rozstrzygać szybciej

Foto: Fotorzepa, dp Dominik Pisarek

Ministerstwo Zdrowia pracuje nad projektem, który ma umożliwić ofiarom błędów lekarskich uzyskanie szybko i bez procesu sądowego odszkodowania lub zadośćuczynienia. Spory takie miałaby rozstrzygać specjalna komisja przy rzeczniku praw pacjenta, która określałaby kwotę odszkodowania.– Analizujemy m.in. rozwiązania z innych krajów europejskich. Uważamy, że pomysł może przynieść wiele korzyści – powiedział „Rz” Jakub Gołąb z Ministerstwa Zdrowia.

Pomysł popierają środowiska medyczne, a jeszcze chyba bardziej organizacje pacjentów.

[srodtytul]Lata udręki[/srodtytul]

Nic dziwnego, procesy o błędy lekarskie należą do najdłuższych. Ponad 15 lat czekała na wyrok kobieta, która na początku lat 90. na skutek błędu przy badaniu kręgosłupa z wykorzystaniem roztworu błękitu metylenowego została sparaliżowana od piersi w dół. Sąd I instancji oddalił pozew, ale apelacyjny nakazał dodatkowe zbadanie, czy pacjentka została prawidłowo poinformowana o ryzyku związanym z zabiegiem, i przy drugim podejściu zasądził 30 tys. zł odszkodowania, 200 tys. skapitalizowanej renty i 300 tys. zł zadośćuczynienia za cierpienia, co z odsetkami dało w sumie 1,5 mln zł. [b]Za drugim razem SA zmniejszył odsetki o ok. 450 tys. zł (sygn. I ACa 846/07)[/b]. Na szczęście dla kobiety Prokuratoria Generalna nie zaskarżyła wyroku do Sądu Najwyższego. Było to zresztą jedno z najwyższych odszkodowań za błąd lekarski.

– O takie rozwiązanie walczymy od dziewięciu lat, gdyż to jedyna szansa na szybką wypłatę odszkodowania i naprawę nieszczęścia – powiedział „Rz” Adam Sandauer, prezes Stowarzyszenia Pacjentów Primum non Nocere. – Skandynawowie rozpatrują rocznie 10 tys. takich spraw. To byłby zysk nie tylko dla poszkodowanych, ale i pomocy społecznej, gdyż najczęściej pieniądze te przeznaczają na leczenie. Teraz to pacjent musi przed sądem udowodnić lekarzowi winę, dowodem jest dokumentacja medyczna sporządzona przez lekarza sprawcę i opinie innych lekarzy. Pacjent ma więc niewielkie szanse.

[srodtytul]Sprawiedliwość bez procesu[/srodtytul]

– Nic z tego nie będzie – sceptycznie ocenia pomysł adwokat Andrzej Michałowski, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. – To są po prostu bardzo trudne procesy, wymagające zbadania wielu okoliczności: winy lekarza, związku przyczynowego z uszczerbkiem na zdrowiu pacjenta, przyczynienia się czasem pacjenta, a to wszystko obraca w trudnej, niezrozumiałej dla prawnika materii. Niezbędne jest powoływanie licznych biegłych.

– Sądy powinny automatycznie powoływać biegłych z innych regionów niż pozwany lekarz (szpital), gdyż powiązania zawodowe, środowiskowe lekarzy i biegłych to pięta achillesowa tych procesów – wskazuje Juliusz Janas, radca prawny, który takie sprawy prowadzi. – Niestety, słabością medycznych „sądów polubownych” byłoby właśnie ich powiązanie ze służbą zdrowia.

Są jednak dziedziny, w których postępowanie przedsądowe rozwiązuje większość sporów, np. w ubezpieczeniach komunikacyjnych.

– Ok. 90 proc. spraw kończy się w postępowaniu likwidacyjnym, część polubownie, a nie więcej niż 10 proc. trafia do sądów – wskazuje Aleksander Daszewski, radca prawny z Biura Rzecznika Ubezpieczonych.– Dość łatwo wyliczyć, ile kosztuje naprawa auta, nieporównywalnie bardziej skomplikowane i bolesne są skutki błędów lekarskich – odpowiada mec. Michałowski.

[ramka][b]Opinia: Agnieszka Kurachwice, dziekan warszawskiej Rady Radców Prawnych[/b]

Widzę, że pomysł MZ wpisuje się w trend tworzenia kolejnych dróg polubownego rozstrzygania sporów. Dotychczasowe doświadczenia z ich stosowaniem, w szczególności przedsądowych form, nie napawają jednak optymizmem. Przykładem niech będą sądy konsumenckie, które nie odnotowały większego sukcesu. Ale nawet tam, gdzie przedsądowy etap jest obowiązkowy, jak w sprawach o podwyższenie opłaty za użytkowanie wieczyste, i tak prawie wszystkie sprawy trafiają do sądu. Nic w końcu nie stoi na przeszkodzie, aby szpitale (strony) zawierały ugodę przed rozpoczęciem procesu bądź już w jego trakcie, a dochodzi do tego sporadycznie.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=m.domagalski@rp.pl]m.domagalski@rp.pl[/mail][/i]

Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr