Ustawa o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt w art. 49 ust. 1 przewiduje odszkodowanie m.in. za bydło poddane ubojowi nakazanemu przez organy weterynaryjne. Odszkodowanie nie przysługuje, jeśli posiadacz zwierzęcia nie dopełnił obowiązków jego identyfikacji i rejestracji.
Na podstawie tej ustawy Teresa i Zdzisław B., hodowcy bydła, pozwali powiatowego lekarza weterynarii o odszkodowania za poddanie ich bydła ubojowi po stwierdzeniu u 167 krów białaczki enzootycznej. Lekarz nakazał odosobnienie chorych zwierząt, co rolnicy zignorowali, za to wykonali z naddatkiem nakaz uboju, bo zlikwidowali całe stado. Kontrola stwierdziła uchybienia rejestracyjne, m.in. u 23 krów brak kolczyka, a u 14 dwóch kolczyków.
Sąd Okręgowy w Płocku i Apelacyjny w Łodzi zasądziły jednak rolnikom 346 tys. zł. Wcześniej otrzymali 113 tys. zł za mięso z uboju. W uzasadnieniu sądy wskazały, że uchybienia stwierdzone przez kontrolę były nieistotne, nawet braki w kolczykowaniu nie utrudniały identyfikacji zwierząt, bo każde miało rozpoznawalny boks z tabliczką identyfikacyjną.
Powiatowy lekarz weterynarii odwołał się do Sądu Najwyższego. Piotr Olejarczyk, radca Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, argumentował, że państwo nie gwarantuje w pełni ani nie ubezpiecza szkód rolnika spowodowanych chorobą zwierząt, a rolnik ma w tej procedurze określone obowiązki, których niedochowanie pozbawia odszkodowania.
SN podzielił jednak stanowisko pełnomocnika rolników mec. Jana Piszczka, że nie da się przy hodowli uniknąć niedociągnięć, i należy badać, czy miały wpływ na szkodę. Skorygował wyrok tylko w jednym punkcie, tam, gdzie brakowało kolczyków.