To efekt decyzji Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, która zawiesiła w środę postępowanie dyscyplinarne w sprawie weterynarza ukaranego upomnieniem za naruszenie kodeksu etyki lekarskiej. Powodem zawieszenia jest toczące się równolegle postępowanie karne w tej samej sprawie. - Chcąc rozpoznać w sposób prawidłowy przede wszystkim zarzut przedawnienia karalności czynu sąd jest zobligowany poczekać na zakończenie toczącego się postępowania karnego – stwierdziła sędzia Barbara Skoczkowska.
Sprawa dotyczy Jacka S. weterynarza, który w warszawskiej klinice przeszczepił nerki u dwóch psów. Transplantacja narządów zwierząt nie jest w Polsce uregulowana prawnie, jednak zabiegi takie są określane jako etycznie wątpliwe. Według stanowiska Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej z 2018 r. wykonywanie zabiegów transplantacji nerek pobranych od żywych zwierząt należy uznać za niedopuszczalne i stanowi to przewinienie zawodowe.
Adoptowali psa i wcięli mu nerkę do przeszczepu
Jacek S. przeprowadził dwa takie zabiegi. W 2013 r. przeszczepił nerkę od zdrowego dawcy, psa Saturna, który został wcześniej adoptowany ze schroniska przez właścicieli psa będącego biorcą. Pies, który zyskał nowy narząd zmarł jednak po kilkunastu dniach, natomiast Saturn żył niemal dziesięć lat po zabiegu, został jednak szybko oddany innemu właścicielowi.
Druga transplantacja, i właśnie tego czynu dotyczy sprawa dyscyplinarna, nastąpiła kilka lat później w 2017 r. Lekarz pobrał nerkę od zdrowego psa wabiącego się Tosia, którego adoptowali wcześniej ze schroniska właściciela psa biorcy. Z relacji samego Jacka S. wynika, że zabieg się powiódł, bowiem biorca żył przez sześć kolejnych lat, a Tosia, czyli dawca nerki została przez niego adoptowana i żyje do dzisiaj w domu weterynarza.
Czytaj więcej
Obiad czy deser w towarzystwie pupila to dla jednych pożądany standard, dla innych kontrowersyjna...