Taki wniosek płynie z nieprawomocnego orzeczenia Sądu Rejonowego w Katowicach, który zajął się sprawą umowy na wycinkę drzew. Kobieta, która poszukiwała wykonawcy na to zlecenie, domagała się zapłaty kary umownej za jego niewykonanie. Pozwany zaś uznał, że do zawarcia umowy nie doszło, a on sam nie zaakceptował nawet jej warunków.
Aukcja na portalu
Zleceniodawczyni prowadzi stronę internetową, której użytkownicy biorą udział w wirtualnych licytacjach; chcąc pozbyć się z posesji kilku drzew, sama również ogłosiła na portalu aukcję i wybrała najkorzystniejszą dla siebie ofertę – za wykonanie usługi miała zapłacić 5 tys. zł. Po zakończeniu licytacji pracownik zarządzający stroną przesłał wyłonionemu wykonawcy maila z załącznikiem w postaci skanu zlecenia. W treści zaś samej wiadomości zawarł prośbę o podpisanie i odesłanie tego dokumentu, w tej samej formie cyfrowej.
W przesłanym skanie zawarta została jednak informacja, że za odstąpienie zlecającego lub wykonawcy od zadania z winy tego drugiego, ma on zapłacić karę w wysokości 30 proc. wynagrodzenia brutto.
Wykonawca najpierw zadeklarował, że odeśle podpisany skan, i poprosił o ponowny opis zlecenia, później zaś zmienił zdanie i poinformował, że nie podejmie się zadania. W reakcji prowadząca stronę wezwała go do zapłaty kary umownej.
Zaakceptowana oferta
Sąd podkreślił, że licytacyjny tryb zawarcia umowy na wycinkę odpowiadał tej zawartej w drodze aukcji. Zakładał on bowiem jednoczesny udział w tym procesie wielu chętnych, których oferty różniły się tylko wysokością ceny – ona też stanowiła jedyne kryterium wyboru. Przypomniał, że złożona w trakcie aukcji oferta przestaje wiązać, gdy pojawia się inna, korzystniejsza. Zawarcie umowy w wyniku aukcji następuje zaś z chwilą udzielenia przybicia – to z kolei stanowi oświadczenie organizatora, że akceptuje on ofertę jako najkorzystniejszą.