Rodzic, zanim zaprowadzi dziecko na terapię logopedyczną, będzie mógł sprawdzić w elektronicznym rejestrze, czy dana osoba jest uprawniona do udzielania takich świadczeń. Umożliwić ma to ustawa o niektórych zawodach medycznych. Jej projekt został przyjęty w zeszłym tygodniu przez rząd. Logopedzi protestują przeciwko regulacji. Uważają, że może ograniczyć dzieciom i młodzieży dostęp do terapii.
Prawo nie działa wstecz
– Nie rozumiemy, dlaczego w ustawie, która reguluje zawody typowo medyczne, ma się znaleźć logopeda, który jest zawodem o odmiennym, interdyscyplinarnym charakterze. Tym bardziej że w placówkach medycznych w porównaniu z innymi instytucjami pracuje obecnie bardzo niewielu logopedów – mówi Milena Stasiak, przewodnicząca Polskiego Związku Logopedów (PZL).
Według szacunkowych danych związku na 100 zatrudnionych logopedów 12 pracuje w systemie ochrony zdrowia, 76 w systemie edukacji oraz 12 prowadzi prywatne gabinety jako działalność gospodarczą. Aby zachować tytuł, wszystkie te osoby, w ocenie Polskiego Związku Logopedów, będą musiały poddać się rygorom nowej ustawy. Oznacza to konieczność m.in. wpisania się do odpowiedniego rejestru i doskonalenia zawodowego, obowiązujących w ochronie zdrowia. Wielu fachowców nie będzie w stanie szybko dostosować się do nowych zasad.
– Mogą one sprawić, że część logopedów straci możliwość posługiwania się tytułem logopedy, nawet jeśli mają za sobą tysiące godzin szkoleń specjalistycznych czy tysiące godzin wypracowanych z klientami. Najważniejsze dla uzyskania tytułu zawodowego będzie bowiem to, czy osoba ta ukończyła studia na konkretnym kierunku. Objęcie zmianami specjalistów już pracujących w zawodzie nie powinno mieć miejsca – komentuje Kinga Konopelko, radca prawny.
Ministerstwo Zdrowia uspokaja, że nowe wymogi nie mają zastosowania w systemie oświaty.