Reklama

Morawiecki przelicytował. Była szansa na szybszą wypłatę miliardów dla Polski

Polska coraz ostrzej negocjuje Krajowy Plan Odbudowy. W efekcie pieniędzy wciąż nie ma.

Publikacja: 05.04.2022 19:32

Premier Mateusz Morawiecki i Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen

Premier Mateusz Morawiecki i Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen

Foto: PAP/EPA

W najbliższych dniach polski Krajowy Plan Odbudowy miał być przyjęty przez Komisję Europejską, co dałoby zielone światło projektom wartym 36 mld euro (24 mld w dotacjach i 12 mld w tanich pożyczkach).

Rząd zaostrzył jednak kurs, więc zgody na razie nie ma.

– Warszawa żądała gwarancji, że Komisja Europejska zrezygnuje z innych procedur przeciwnaruszeniowych dotyczących sądownictwa. Tego KE nie może jednak zrobić. Jest unijny sąd, presja Parlamentu Europejskiego, są państwa członkowskie – mówi nieoficjalnie ambasador jednego z państw UE.

Czytaj więcej

Polska nie wykorzystuje dobrej koniunktury ws. KPO

Podkreśla silne w UE oczekiwania, że Mateusz Morawiecki wykorzysta nagły przypływ sympatii do Polski – w związku z jej wysiłkiem na rzecz ukraińskich uchodźców i pozytywną rolą w gaszeniu wojny w Ukrainie – żeby wrócić do głównego nurtu unijnej polityki. Do tego potrzebne jest jednak zakończenie sporu o praworządność. Od początku KE wymagała, żeby jako tzw. kamień milowy zapisać w nim likwidację Izby Dyscyplinarnej SN i przywrócenie do orzekania ukaranych przez nią sędziów, tak jak chce wyrok TSUE. Odpowiednie zapisy były gotowe, ale wtedy Polska zażądała wycofania kar już zasądzonych przez Trybunał, a także wniosku KE o kolejne kary za niewykonywanie wyroków.

Reklama
Reklama

– Komisja chciałaby być bardziej elastyczna, ale PiS nie ułatwia życia nawet tym, którzy gotowi są przymknąć jedno oko – mówi Milan Nic, ekspert think tanku DGAP. Jego zdaniem zastanawiające jest, jak bardzo nasz rząd nie rozumie unijnego systemu. – Może w Warszawie są jeszcze jakieś umiarkowane osoby, ale wyraźnie blokowane – uważa ekspert.

Efektem jest taktyka Polaków w Brukseli. Zamiast próbować się układać, w ostatnich tygodniach ambasador RP przy UE mocno naciskał na Komisję. Bez rezultatu.

Jak PiS ocenia przebieg negocjacji? Istnieje przekonanie, że Bruksela próbuje niekorzystnie poszerzać najważniejsze zapisy w KPO.

– Komisja chce doprowadzić do poszerzenia traktatów – sugeruje jeden z naszych informatorów w PiS. – W praktyce może oznaczać to zanegowanie konkretnych wyroków, które wydał polski Trybunał Konstytucyjny i które kwestionuje Bruksela.

Celem Warszawy w tym momencie jest doprowadzenie do takiego kształtu porozumienia, by uniemożliwić lub utrudnić KE jego niekorzystną interpretację już po formalnej akceptacji KPO. Kamienie milowe są jego częścią, od nich zależy, czy kolejne transze będą wypłacane. – Nie chcemy takiego KPO, który pozwoli Komisji na wstrzymywanie środków pod byle pretekstem. Będziemy negocjować tak długo, jak potrzeba – zapowiada nasz rozmówca.

Czytaj więcej

Komisja Europejska uruchamia mechanizm warunkowości wobec Węgier
Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama