Ursula von der Leyen poinformowała we wtorek, że Bruksela wyśle węgierskim władzom pismo o uruchomieniu procedury związanej z tzw. mechanizmem warunkowości.
– Doszliśmy do wniosku, że musimy przejść do następnego kroku – mówi przewodnicząca Komisji Europejskiej. Mechanizm przewiduje możliwość zawieszenia unijnych funduszy państwu, w którym łamanie praworządności zagraża interesom finansowym UE. Od momentu wysłania pisma do faktycznego zawieszenia funduszy musi upłynąć ok. sześciu miesięcy. Ostateczną decyzję podejmuje większością głosów Rada UE, czyli ministrowie państw członkowskich.
Czytaj więcej
Przewodnicząca KE - Ursula von der Leyen - ogłosiła we wtorek uruchomienie mechanizmu warunkowości wobec Węgier. - Musimy przejść do następnego kroku - oświadczyła.
Węgry już, my na razie nie
Na cenzurowanym jest także Polska, ale wobec nas takiej procedury Komisja Europejska nie proponuje. Jak nieoficjalnie słychać w Brukseli, na Węgrzech dużo bardziej niż w Polsce widać, jak brak praworządności prowadzi do korupcji i konfliktu interesów w wydawaniu unijnych pieniędzy. Polska ma jednak cały czas – podobnie zresztą jak Węgry – problem z Krajowym Planem Odbudowy, czyli nadzwyczajnymi unijnymi środkami poza normalnym budżetem, przewidzianymi na ożywienie gospodarki po kryzysie spowodowanym pandemią koronawirusa. W naszym przypadku to 36 mld euro.
Złożony w maju 2021 r. KPO do dziś nie został zaakceptowany, bo KE jako warunek postawiła wykonanie wyroku TSUE o likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Polska w ostatnich tygodniach skłaniała się do przyjęcia tego warunku jako tzw. kamienia milowego (od którego wykonania zależy później wypłacenie pieniędzy), ale w ostatniej chwili zażądała od KE gwarancji uchylenia innych procedur sądowych związanych z praworządnością, w tym odstąpienia od kar finansowych, tych już naliczonych i tych wnioskowanych. Na to KE się nie zgodziła.