Skutki protestu lekarzy, przede wszystkim rezydentów, polegającego na masowym wypowiadaniu klauzuli opt-out – to temat poniedziałkowego programu #RZECZoPRAWIE. Karolina Kowalska rozmawiała o tym z dr. Jerzym Gryglewiczem z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
- Klauzula opt-out to indywidualne oświadczenie lekarza, że zgadza się pracować ponad normy czasu pracy ustalone dla lekarzy w unijnych przepisach. Te normy to 48 godzin tygodniowo, a wprowadzono je ponieważ zaobserwowano, że ich brak skutkował ciężkimi uszkodzeniami ciał pacjentów spowodowanych zmęczeniem lekarzy. Lekarza, który dobrowolnie podpisze klauzulę opt-out, można obciążyć większą liczbą dyżurów. Natomiast lekarz, który nie podpisze klauzuli, pracuje według norm kodeksowych z możliwością pracy ponadnormatywnej do maksymalnie 48 godzin na tydzień w przyjętym okresie rozliczeniowym – wyjaśnił Jerzy Gryglewicz.
Jego zdaniem nie da jeszcze przewidzieć skutków protestu dla pacjentów.
- Klauzule mają miesięczny termin wypowiedzenia, więc skutki ich wypowiedzenia ujawnią się tak naprawdę po 1 stycznia. Będą różne w poszczególnych szpitalach, w zależności od tego ilu rezydentów szpital zatrudnia.
- Sytuacja jest nadzwyczajna. Już teraz mamy informacje o zamykaniu oddziałów szpitalnych z powodu braku lekarzy. Do tego dojdą problemy z obsadą dyżurów. Na domiar złego mamy okres około świąteczno-noworoczny, w którym tradycyjnie wielu lekarzy korzysta z urlopów wypoczynkowych. Dotychczas starszych lekarzy na urlopach zastępowali na dyżurach rezydenci, którzy w ten sposób dorabiali sobie do niskich zarobków. Teraz będzie z tym problem – mówił dr Gryglewicz.