Kobieta złożyła taki wniosek trzy dni temu w Wydziale Rodzinnym i Nieletnich żoliborskiego sądu.
Jej syn, 42-letni Krzysztof, od 26 lat cierpi na SSPE, czyli podostre stwardniające zapalenie mózgu – rzadkie powikłanie po odrze, które doprowadziło do zanikania mózgu. Mężczyzna jest pozbawiony świadomości, przykuty do łóżka. Tylko sprzęt umożliwia mu oddychanie. Jest odżywiany dojelitowo. – Nikt w Polsce nie walczył z tą chorobą aż tak długo. Z reguły śmierć następuje po ok. dwóch latach– opowiada pani Barbara.
Już dwa lata temu kobieta występowała z prośbą o eutanazję dla syna. Bez skutku.
Teraz Krzysztof jest w ośrodku leczniczym na Białołęce.
W środę okazało się, że ma wstrzymane wydalanie moczu, trafił do Szpitala Bielańskiego. – Tutaj został poddany kolejnym bolesnym zabiegom – opowiada z płaczem kobieta. – Gdy patrzę, jak syn się męczy, zastanawiam się, czy można go aż tak dręczyć? Dlaczego państwo upiera się, by utrzymywać go przy takim życiu? Moje się kończy, a cudów nie ma.