W większości gmin trwa rekrutacja do przedszkoli. Miejsc jest mniej niż chętnych. Aby zracjonalizować zasady naboru, samorządy ustalają lokalne kryteria.
Bezprawne kryteria...
Dodatkowe punkty zwiększające szansę na przyjęcie przyznaje się m.in. za to, że oboje rodzice pracują, a dziecko ma rodzeństwo w przedszkolu. W tym roku np. Warszawa i Gliwice wprowadziły preferencje dla tych, którzy rozliczają się z podatku w urzędzie skarbowym na ich terenie. Tak samo od przyszłego roku chce zrobić Kraków.
Tymczasem zgodnie z art. 6 ustawy o systemie oświaty przedszkole przeprowadza rekrutację, opierając się na zasadzie powszechnej dostępności.
– Oznacza to, że miasta nie mają prawa do ustanawiania w uchwałach kryteriów ją ograniczających – podkreśla Mateusz Pilich, ekspert od prawa oświatowego.
O tym, kto ma ma pierwszeństwo w przyjęciu, obecnie może decydować tylko minister edukacji. A ten w rozporządzeniu z 20 lutego 2004 r. w sprawie warunków i trybu przyjmowaniu uczniów do szkół (DzU nr 26, poz. 232 ze zm.) ustalił, że najpierw mogą być przyjęte dzieci z niepełnej rodziny, których rodzice są niepełnosprawni, oraz te z rodzin zastępczych. Inne kryteria są zatem bezprawne i mogą prowadzić do dyskryminacji. Samorządowcy tłumaczą, że nie zamierzają działać wbrew prawu. – Chcemy, aby w pierwsze kolejności mogły być przyjęte dzieci najbardziej potrzebujące – wyjaśnia Dariusz Wołodźko z Urzędu Miasta w Gdańsku.