Pacjenci z Pomorza są wzburzeni. Po zakończonym na początku lipca kontraktowaniu umowy straciło prawie 400 poradni specjalistycznych, które od kilkunastu lat leczyły chorych. Umowy z NFZ udało się natomiast podpisać wielu niepublicznym placówkom, nowym graczom na rynku medycznym.
– Konkurs faworyzował nowe ośrodki, bez historii leczenia w danej dziedzinie. Poradnia bólu przy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku straciła kontrakt na rzecz poradni medycyny estetycznej – mówi Dorota Kaniak-Szymkiewicz, która protestuje wraz z innymi pacjentami.
Chorzy zastanawiają się, jakie kryteria stosuje wojewódzki oddział NFZ, przyznając kontrakt jednym, a zabierając go drugim. Fundusz, zgodnie z rozporządzeniami ministra zdrowia i zarządzeniami prezesa NFZ, przyznaje punkty m.in. za kwalifikacje kadry medycznej. Okazuje się jednak, że tym razem ważniejsze było wykształcenie niż doświadczenie.
– Spełnialiśmy kryteria. Zaoferowaliśmy do poradni kardiologicznej dziewiętnastu lekarzy, pracujących też na oddziale kardiologicznym. Dostaliśmy punkty za dziesięciu, którzy skończyli specjalizację i mają staż w oddziale. NFZ pominął sześciu doświadczonych medyków, bo nie liczył się fakt, że niedługo będą zdawać egzamin specjalizacyjny z kardiologii – tłumaczy przyczyny przegranej Krystyna Grzenia, dyrektor Szpitala św. Wojciecha na gdańskiej Zaspie. Poradnia tego szpitala leczyła pacjentów od siedemnastu lat.
Kontrakt na poradnię kardiologiczną przegrał też Szpital Morski w Gdyni.