Komisja podkreśla, że wiele krajów mierzy się dziś z problemem konfliktu między dwoma wartościami: bezpieczeństwem obywateli i prawem obywateli do prywatności. Nie tylko polskie rozwiązania mogą budzić krytykę. Wskazując na ten międzynarodowy aspekt Komisja podkreśla jednak, że po zmianach wprowadzonych w 2016 r. do ustawy o policji służby zyskały nazbyt szerokie kompetencje, które mogą uderzać bezpośrednio w prawo do prywatności.
W krajowej debacie na temat tych przepisów Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślał, że nie kwestionuje – co do zasady – możliwości stosowania różnych form inwigilacji. Wymogi bezpieczeństwa nie oznaczają jednak, że zasady inwigilacji nie powinny podlegać ograniczeniom.
Dlatego RPO od lat zgłaszał uwagi do kolejnych przepisów, które mogą naruszać prawa obywateli.
W tej kadencji RPO zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisy dotyczące stosowania kontroli operacyjnej wprowadzane jeszcze przez poprzedni rząd. Potem zaskarżył nową ustawę inwigilacyjną. Jak również nowe przepisy o prokuraturze, które pozwalają ministrowi sprawiedliwości bezpośrednio ingerować w śledztwa. Zakwestionował ponadto zmiany w Kodeksie postępowania karnego, które pozwalają użyć przed sądem dowody zdobyte nielegalnie, a więc akceptują bezprawne działanie przedstawicieli państwa.
Działania nakierowane na ochronę bezpieczeństwa obywateli nie mogą bowiem w sposób nieograniczony ingerować w prawo do prywatności. Zbyt duży zakres dopuszczalnej ingerencji oznacza ryzyko poważnych nadużyć. Jest to szczególnie istotne w przypadku danych internetowych i tworzenia stałych łączy do ich pozyskiwania. Zgodnie ze znowelizowanymi przepisami, kontrola operacyjna będzie mogła trwać aż do 18 miesięcy. Czyli przez półtora roku służby policyjne i służby specjalne będą mogły ustalać treść naszej korespondencji niezależnie od tego, czy ostatecznie zostanie uruchomione na tej podstawie postępowanie karne.