NFZ płaci za mało za pobranie narządów - uważają eksperci

Gdyby NFZ płacił więcej za pobranie narządów, zwiększyłaby się liczba przeszczepów – uważają eksperci.

Publikacja: 17.08.2017 07:52

NFZ płaci za mało za pobranie narządów - uważają eksperci

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Szpitale, które zgłosiły dawcę narządów, dostają 7 tys. zł za pobranie nerek i 10,2 tys. zł za nerki i cztery inne narządy (w tym serce). 4,8 tys. zł z tej kwoty ma pokryć koszty osobowe, czyli pracę personelu i przyjazd członków konsylium orzekającego śmierć pnia mózgu, bardzo często wyrywanych ze snu, bo to osoby, które nie mogą być w żaden sposób związane z transplantacją.

Tak niskie stawki przewiduje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie sposobu ustalania kosztów czynności związanych z pobieraniem, przechowywaniem, przetwarzaniem, sterylizacją i dystrybucją komórek, tkanek i narządów oraz sposobu zwrotu tych kosztów.

Zdaniem prof. Tomasza Grodzkiego, torakochirurga i transplantologa, to właśnie w tych niskich kwotach można upatrywać niechęci większości szpitali do zgłaszania dawców.

Dodatkowo w wielu wypadkach kwota, którą otrzymuje szpital, nie trafia do oddziału intensywnej terapii i osób, które wykonały tytaniczną pracę podtrzymywania dawcy przy życiu, ale ląduje we wspólnej kasie.

– Tymczasem to bardzo trudna procedura, wymagająca specjalistycznej wiedzy. W dodatku trzeba ją dostosować do potrzeb samych biorców, bo lekarze przeszczepiający nerki i narządy brzuszne chcą, by były one nawodnione, a kardiochirurdzy i przeszczepiający płuca torakochirurdzy chcą, by organy były wysuszone – tłumaczy profesor.

Być może dlatego dawstwo narządów zależy w głównej mierze od chęci samych lekarzy, którzy wykonują pracę pro bono. Najaktywniejsza pod tym względem placówka w Polsce – Szpital Miejski im. J. Strusia w Poznaniu – zgłosiła w 2016 r. 27 dawców, od których pozyskano 73 narządy. Drugi na liście stołeczny szpital WUM przy ul. Banacha w Warszawie zgłosił 22 dawców (93 narządy), a Uniwersyteckie Centrum Kliniczne w Gdańsku 13 dawców (63 narządy). Po kilkunastu dawców zgłosiły też szpitale w Szczecinie, Białymstoku, Bydgoszczy, Katowicach, Wejherowie czy Lublinie.

Rzeczpospolita

Kardiochirurdzy z pięciu ośrodków przeszczepiających serce (Anina, Zabrza, Gdańska, Krakowa i Poznania) ubolewają, że tak mało jest dawców z wielkich ośrodków miejskich, do których po serca nie trzeba latać helikopterem i płacić za transport.

Serca, których w Polsce przeszczepia się mniej niż w całej Europie i cztery razy mniej niż w 10-mln Czechach, są organem szczególnie wrażliwym. Jak tłumaczy wiceszef Poltransplantu prof. Jarosław Czerwiński, serce można pobrać tylko od co piątego dawcy, a możliwy czas od śmierci pnia mózgu do wszczepienia to tylko cztery godziny. ©?

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.kowalska@rp.pl

Szpitale, które zgłosiły dawcę narządów, dostają 7 tys. zł za pobranie nerek i 10,2 tys. zł za nerki i cztery inne narządy (w tym serce). 4,8 tys. zł z tej kwoty ma pokryć koszty osobowe, czyli pracę personelu i przyjazd członków konsylium orzekającego śmierć pnia mózgu, bardzo często wyrywanych ze snu, bo to osoby, które nie mogą być w żaden sposób związane z transplantacją.

Tak niskie stawki przewiduje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie sposobu ustalania kosztów czynności związanych z pobieraniem, przechowywaniem, przetwarzaniem, sterylizacją i dystrybucją komórek, tkanek i narządów oraz sposobu zwrotu tych kosztów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej