Peter Kay, partner i szef podatków w KPMG, bardzo celnie ?określił, dla potrzeb naszego rankingu, współczesną rolę doradcy podatkowego. To taki „generalny wykonawca" – twierdzi, bo musi kompleksowo obsłużyć klienta, również wtedy, ?gdy ten planuje inwestycje za granicą.

Generalny wykonawca, choć do budowy przygotowany, ?łatwo nie ma. Inwestor każdą złotówkę na inwestycję po pięć razy z każdej strony ogląda. Wątpi, czy wykonawca ?potrzebuje aż tylu specjalistów, materiałów i narzędzi. ?Chciałby, aby było pięknie, szybko i tanio. Często nie przyjmuje do wiadomości, że nie da się jednocześnie kosztów optymalizować i... pod górkę budować. I że czasem warto odpuścić ?bizantyjski rozmach na rzecz bezpieczeństwa.

Pal licho, gdy inwestor swą szaloną, budowniczą wizję ?przed wbiciem łopaty wykonawcy prezentuje. Niestety, ?nadal zbyt często zgłasza się doń dopiero wtedy, gdy asfalt już pod górkę wylany. A dalej przepaść... ?Wylał go sobie normalnie, systemem gospodarczym. ?Teraz generalny wykonawca musi przecież „tylko" pomyśleć, ?jak dziurę załatać, czyli asfalt nad przepaścią przerzucić.

Inwestor nie chce słyszeć, że asfalt trzeba zwinąć. ?W przeciwnym razie zwinie się inwestor – albo z powodu drakońskich kosztów, albo drakońskich kar. Ministerstwo ?Asfaltu zmieniało bowiem ostatnio asfaltowe przepisy ?już 20 razy. Na dziś – na pewno nie wolno pod górkę budować. ?I w ogóle asfaltować.

Generalni wykonawcy trzymają się jednak dzielnie. ?Pomimo trudnych warunków terenowych rozwijają, ?również własne, biznesy. Zarabiają, zatrudniają, nowych sposobów łatania dziur szukają. Tylko gdy słyszą ?o planowanej instytucji „uczciwego podatnika", ?ze śmiechu się turlają.