Adwokat o możliwej roli SN i NSA w rozwiązaniu sporu o TK: Czy nie czas na ruch

Wszystko to co się działo do czasu wczorajszego głosowania w Sejmie nad kolejną zmianą ustawy o Trybunale Konstytucyjnym było w swojej prawnej istocie serią sporów kompetencyjnych - pisze adwokat Piotr Paduszyński.

Publikacja: 23.12.2015 14:54

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Sejm uważał, że ma prawo kontrolować sposób wybrania sędziów w poprzedniej kadencji, a skoro jeszcze nie ślubowali, to może ich odwołać lub wybór uznać za nieważny. Był to przede wszystkim spór kompetencyjny, w którym Sejm i Prezydent twierdzili, że mają prawo tak się zachowywać, jak się zachowują, zaś Prezes Trybunału Konstytucyjnego, jak i sam Trybunał w swoich orzeczeniach odmiennie oceniali prawną dopuszczalność tych zachowań. Z drugiej strony Trybunał twierdził, że może wydać postanowienie o zabezpieczeniu przez zakazanie dokonywania wyboru kolejnych sędziów, zaś Sejm głosami większości i Prezydent przyjęciem ślubowania temu uprawnieniu zaprzeczyli.

W owym czasie zaistniały tylko dwa naprawdę groźne dla Polski jako państwa praworządnego momenty. Pierwszym z nich było (jak donosiła prasa) wysłanie czterech sędziów elektów w asyście oficerów Biura Ochrony Rządu do siedziby Trybunału Konstytucyjnego w dniu 3 grudnia 2015r. Można było odnieść wrażenie, że chodziło o wymuszenie na Prezesie Trybunału wpuszczenia elektów do budynku, a być może dopuszczenia ich do orzekania. Być może cel był inny. Nikt tego dotąd nie wyjaśnił. Jednak nie wygląda dobrze już samo wrażenie, że w celu wymuszenia określonego działania na sądzie konstytucyjnym wysyła się do Trybunału oficerów. Drugim było wstrzymanie przez Minister Beatę Kempę publikacji wyroku Trybunału z dnia 3 grudnia 2015 r. Po natychmiastowej reakcji opinii publicznej i pod groźbą postępowań karnych okazało się, że wstrzymanie to było jedynie chwilowe i wyroki Trybunału Konstytucyjnego z 3 i 9 grudnia zostały opublikowane.

Obecna ustawa, która zostanie zapewne w ciągu parunastu godzin zatwierdzona przez Senat i podpisana przez Prezydenta powoduje niemal całkowite zablokowanie możliwości orzekania przez Trybunał. Jako taka w ocenie opozycji, ale i jak się wydaje dominującej większości prawników jest w sposób oczywisty niekonstytucyjna, bowiem uniemożliwia wykonywanie funkcji opisanych w art.188 i 189 Konstytucji. Tyle tylko, że niezdolny do orzekania Trybunał może nie mieć możliwości jej podważenia, zaś zgodnie z przyjętą ustawą Rada Ministrów faktycznie będzie mogła wstrzymywać publikację wyroku Trybunału w nieskończoność.

Opozycja już zapowiedziała złożenie wniosku o zabezpieczenie przez Trybunał Konstytucyjny, który przynajmniej do czasu wydrukowania Dziennika Ustaw będzie mógł działać na mocy dotychczasowych przepisów, czyli po prostu będzie jeszcze w stanie działać. Zapewne także Trybunał broniąc już nie tyle swojej niezależności, co zdolności do rzeczywistego funkcjonowania, wniosek ten zabezpieczy i wyda postanowienie o wstrzymaniu wejścia w życie najnowszej noweli autorstwa PiS. Zapewne także PiS i kontrolowane przez tę partię Sejm, Senat i Prezydent, takie postanowienie będzie miał za nic, uzna za wykraczające poza kompetencje Trybunału i będzie procedował dalej zatwierdzając w Senacie, podpisując przez Prezydenta i ogłaszając przez Radę Ministrów nowoprzyjętą ustawę.

Patrząc na to po prawniczemu znowu widać potencjalny spór kompetencyjny o to czy Trybunał miał prawo takie postanowienie o zabezpieczeniu wydać i o to, czy ono wiąże parlament i Prezydenta. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że przeważy wola tego, kto ma siłę, czyli tego kto kontroluje organy władzy wykonawczej i ustawodawczej, a zatem wola PiS-u.

Jest jednak i możliwy odmienny przebieg wydarzeń, a wszystko zależy od tego, jak się zachowają Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego i Prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W dotychczasowej batalii o pozycję Trybunału Konstytucyjnego Prezes NSA nie zabierał głosu, a przynajmniej nie robił tego w sposób słyszalny. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego wykorzystała jedynie swoje uprawnienie do zaskarżenia pierwszej pisowskiej nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, jednak nie zainicjowała postępowania w sprawie sporu kompetencyjnego.

Trybunał Konstytucyjny niewątpliwie jest organem państwa, niewątpliwie również jest organem centralnym jak i konstytucyjnym. Zatem może być stroną sporu opisanego w art.189 Konstytucji. Rzecz w tym, że z jednej strony Konstytucja to właśnie Trybunałowi powierza rozstrzyganie takich sporów kompetencyjnych i w żadnym miejscu nie wyklucza go od ich rozstrzygania w sprawach w których chodzi także i o kompetencje Trybunału. Po prostu nie ma takiego przepisu, który by zawierał wspomniane wyłączenie. Z drugiej strony Konstytucja nie daje Trybunałowi prawa do zainicjowania takiego sporu. Uprawnienie takie posiadają zgodnie z art.192 Konstytucji jedynie Prezydent, Premier, Marszałkowie Sejmu i Senatu, Prezes NIK oraz Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego i Prezes NSA. Wszystkie te osoby, poza dwiema ostatnimi są pod kontrolą obecnej większości parlamentarnej lub są przez nią szachowane. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie temu aby Prezesi NSA i Sądu Najwyższego zainicjowali postępowanie w sprawie sporu kompetencyjnego, zwłaszcza w sytuacji, gdyby Trybunał zechciał uwzględnić wniosek o zabezpieczenie zapowiedziany przez PO i wstrzymać wejście w życie najnowszej noweli do ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.

Konstytucja również w żadnym miejscu nie zawiera ograniczenia dla inicjatorów postępowania w sprawie sporu kompetencyjnego polegającego na tym, że musieliby oni być jego stronami lub, że spór musiałby dotyczyć ich kompetencji. Jeżeli którykolwiek z nich dostrzega spór kompetencyjny pomiędzy innymi centralnymi konstytucyjnymi organami państwa, w tym również spór z udziałem Trybunału Konstytucyjnego, to może wystąpić o jego rozstrzygnięcie. Ani Konstytucja, ani ustawa o Trybunale Konstytucyjnym go w tym nie ograniczają. Jeżeli zdecydują się z takim wnioskiem wystąpić, to Trybunał będzie musiał spór rozstrzygnąć, zaś wszystkie inne organy państwa będą tym rozstrzygnięciem związane.

Taki ruch ze strony Prezesów Sądu Najwyższego i NSA jednocześnie miałby dodatkowy walor zarówno prawny, jak i pozaprawny. Dotychczasową słabością Trybunału Konstytucyjnego było, i póki co jest, to, że poza autorytetem swoim i profesorów w nim zasiadających, jak i poza autorytetem prawa, nie stoi za nim nic. Tę pustkę usiłuje zapełnić opozycja parlamentarna, jednak przy okazji upolityczniając nadmiernie działania Trybunału. Dopiero wystąpienie przez osoby stojące na czele Sądu najwyższego i NSA, a zatem mające za sobą cały autorytet i władzę sądownictwa powszechnego i administracyjnego jest w stanie pustkę tę zapełnić a batalię o Trybunał Konstytucyjny odpolitycznić. Dopiero Ich wystąpienie da sankcję orzeczeniom Trybunału, których nie chcą respektować parlament, rząd i Prezydent, czyli mówiąc krócej PiS. Wystąpienie z takim wnioskiem przez Prezesów tych Sądów będzie jednoznacznym oświadczeniem, że sądownictwo powszechne i administracyjne będzie akceptować orzeczenia Trybunału, a nie sprzeczne z nimi działania parlamentu i Prezydenta. Bez sądowej sankcji działania władzy ustawodawczej i wykonawczej będą jedynie pustą formą.

Tak więc powstaje pytanie, czy nie nadszedł czas na ruch ze strony Sądu Najwyższego i NSA? W istocie od tego, czy na taki ruch się zdecydują zależeć może przyszłość i Trybunału Konstytucyjnego i de facto ustroju Polski.

Sejm uważał, że ma prawo kontrolować sposób wybrania sędziów w poprzedniej kadencji, a skoro jeszcze nie ślubowali, to może ich odwołać lub wybór uznać za nieważny. Był to przede wszystkim spór kompetencyjny, w którym Sejm i Prezydent twierdzili, że mają prawo tak się zachowywać, jak się zachowują, zaś Prezes Trybunału Konstytucyjnego, jak i sam Trybunał w swoich orzeczeniach odmiennie oceniali prawną dopuszczalność tych zachowań. Z drugiej strony Trybunał twierdził, że może wydać postanowienie o zabezpieczeniu przez zakazanie dokonywania wyboru kolejnych sędziów, zaś Sejm głosami większości i Prezydent przyjęciem ślubowania temu uprawnieniu zaprzeczyli.

Pozostało 91% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"