Procesowanie się to włoski sport narodowy ustępujący popularnością jedynie futbolowi. W tej chwili na rozpatrzenie czeka ponad 8 mln spraw. Usługi prawnicze są tak kosztowne, że zgodnie z krążącym tu dowcipem list do kancelarii adwokackiej najlepiej rozpocząć: „Najdrożsi!”.
Ponad dwa lata temu walkę korporacji wydał ówczesny minister rozwoju gospodarczego, a obecnie szef lewicowej opozycji Pier Luigi Bersani. Zniósł minimalną cenę usług prawniczych. Korporacja nie obniżyła jednak cen dla „szaraczków”. Jednocześnie, jako że korporacje prawnicze zazdrośnie strzegą swych przywilejów, młodzi absolwenci prawa bez koligacji rodzinnych czy pleców skazani są na bezrobocie, albo źle płatną pracę w charakterze chłopców na posyłki w biurach prawniczych. Najczęściej na umowę-zlecenie. O awansie nie ma mowy. Po upływie kontraktu młody człowiek ląduje na bruku, bo przed drzwiami czekają dziesiątki chętnych.
Kilkoro będących w takiej sytuacji prawników w Mediolanie rok temu postanowiło otworzyć biuro „Pomoc prawna dla każdego”. Wchodzi się tam prosto z ulicy – jak do warzywniaka. W środku zamiast skórzanych kanap, mahoniu i antyków – meble z Ikei albo ze składu rzeczy używanych. Pierwsza porada jest darmowa, a następne trzy, a nawet pięć razy tańsze niż w kancelarii adwokackiej. Można się zgłaszać po porady z zakresu prawa karnego czy administracyjnego, z problemami wspólnot mieszkańców, kłopotami w pracy czy z wynajmem mieszkania, w sprawie odszkodowania za wadliwy sprzęt czy źle wykonaną usługę.
Pomysł chwycił. W całych Włoszech powstają podobne biura. Konkurencja musiała dać się we znaki palestrze, bo w Brescii Izba Adwokacka wniosła sprawę do sądu, os- karżając młodych ludzi o „pogwałcenie zakazu przechwytywania klientów”.
Jeśli prawnicy wygrają, będzie to pierwsze w historii Włoch zwycięstwo nad korporacjami. Te potrafią zadbać o swoje interesy. Najlepiej zarabiają dziś we Włoszech no-tariusze: statystycznie ponad pół miliona euro rocznie. Przy czym tak się składa, że notariuszem zostaje najczęściej syn notariusza.