Niektóre firmy są świadome „niewidzialnych” kosztów ogólnych wywołanych przez [link=http://www.kariera.pl/czytaj/826/radzimy-sobie-ze-stresem-w-pracy/]nadmierny stres[/link]. Typowe koszty ogólne to np. wydatki na telefony, marketing, ubezpieczenia, ogrzewanie, czyli koszty, które trudno przypisać do konkretnego produktu, ale i tak trzeba je ponosić. Natomiast wiele firm ma dodatkowo bardzo wysokie „niewidzialne” koszty ogólne. Biorą się one stąd, że ludzie z powodu stresu chorują, chodzą na zwolnienia, zbyt często zmieniają pracę. Jeśli ktoś odchodzi z pracy, to koszt zastąpienia go nową osobą, czyli rekrutacji, zatrudnienia i wyszkolenia, sięga zwykle wysokości jego rocznych zarobków. Jeśli więc dyrektor zarabiający rocznie 100 tys. euro dostaje zawału, to firma wydaje co najmniej 100 tys. euro, by go zastąpić. Ludzie często nie są świadomi, że jest to właśnie koszt stresu. To nie wszystko, bo stres może być też przyczyną złych decyzji i błędów. Wiadomo, że jeśli ktoś jest bardzo spięty, jego umysł nie pracuje w pełni wydajnie. Stąd się biorą nietrafne oceny sytuacji, błędy i wypadki. Stres wyostrza też sposób zarządzania. Ktoś z zasady wymagający pod wpływem stresu może przejawiać zapędy dyktatorskie, a osoba pobłażliwa może w ogóle się wycofać, zamykając się w swym gabinecie albo wychodząc z pracy. Takie sytuacje powodują dodatkowe „niewidzialne” koszty, których nikt nie mierzy, choć w skali całej firmy mogą to być naprawdę duże pieniądze.
[b]Co trzeba robić, jeśli chcemy takich kosztów uniknąć? [/b]
Są możliwe działania na poziomie firm i pracowników. W przypadku pracowników polega to n.p. na tym, by nie brać na siebie kolejnych obowiązków, będąc już przeciążonym . Lepiej wtedy odmawiać udziału w pracach kolejnego komitetu albo zespołu zadaniowego. Natomiast firma może postarać się usunąć czynniki powodujące niepotrzebny stres. Czasem są to ludzie, a czasem elementy otoczenia, technologie. Można tak przygotować środowisko pracy, by było mniej stresujące i zwiększało produktywność. Firma może też poskramiać pracowników, którzy wywołują stresujące sytuacje, jasno określając w swej wewnętrznej kulturze, że pewne zachowania nie będą tolerowane. Druga kwestia to poprawa umiejętności radzenia sobie ze stresem, skoro i tak nie sposób go całkowicie uniknąć. Można też zainwestować w szkolenia pracowników, którzy będą się uczyć, jak lepiej zarządzać czasem, jak poprawić swoje umiejętności komunikacyjne, by lepiej współpracować z kolegami.
[b]Są jednak ludzie, którzy lubią duże tempo pracy, nowe wyzwania, potrafią pracować pod presją czasu... [/b]
Niektórzy mają większe rezerwy odporności na stres, ale i one kiedyś się wyczerpują. Porównałbym to z gąbką. Jeśli jest sucha, to znakomicie pochłania wilgoć. Jeśli jednak cały czas kapie na nią woda, a każda kropla to w tym wypadku kolejna stresująca sytuacja, w pewnym momencie gąbka nie jest w stanie wchłonąć więcej. Wtedy woda się przelewa, a w sytuacji stresu mamy kryzys psychiczny albo zaczyna szwankować zdrowie.
[b]Skąd wiadomo, że gąbka nie wchłonie już więcej?[/b]