Co trzeci Polak nie zatrudniłby się w kostnicy, a 17 proc. nie chciałoby pracować przy sprzątaniu zwłok z miejsca wypadku – wynika z badania przeprowadzonego przez TNS OBOP dla Discovery Channel.
Skąd ta niechęć do profesji związanych ze śmiercią?
– Strach przed zmarłymi jest naturalny, choć dziwią mnie te wyniki. Są co prawda kultury, w których osoby zmarłe traktuje się jako niebezpieczne, ale nie dotyczy to chrześcijańskiej – mówi „Rz” Kamil Sijko, psycholog społeczny z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej. – Myślę, że niechęć do pracy w kostnicy wynika z wpływu kultury masowej. Choćby w horrorach najwięcej wypadków zdarza się właśnie w takich miejscach.
Jarosław Buczek, rzecznik warszawskiego szpitala MSWiA, przy którym jest kostnica, zaznacza, że kandydat do pracy w tym zawodzie musi mieć odpowiednie predyspozycje. – Przede wszystkim szacunek do majestatu śmierci – tłumaczy. Czy zgłaszają się chętni? – W tej chwili nie prowadzimy naboru, więc trudno mówić o zainteresowaniu tego typu pracą – mówi „Rz” Buczek.
Choć 13 proc. Polaków nie chce pracować w ubojni zwierząt, te na brak chętnych nie narzekają. – Dwa lata temu nie mogłem znaleźć rzeźników, teraz nie mam z tym problemu – mówi Waldemar Kocoń, który prowadzi rzeźnię w Milówce na Śląsku. – Zakład jest zautomatyzowany, praca nie jest ciężka. Trzeba tylko umieć płatać nożem.