16-letni Dominik miał już zaplanowaną przyszłość. Dobrze wiedział, co będzie robił w życiu. Chciał zostać mechanikiem samochodowym. Jeden skok do wody pokrzyżował wszystkie jego plany.
– Uszkodzony krąg C6 – usłyszał od lekarzy. Dla nich były to słowa, dla niego oznaczało to niewładne obie ręce i nogi. Potem była rehabilitacja i powrót do domu. Dominik wierzył, że któregoś dnia znowu stanie na własnych nogach. Ale terapia nie przynosiła efektów. Kiedy dotarło do niego, że wypadek nieodwracalnie zmienił jego życie, nie chciał nikogo widzieć. Zaszył się w pokoju z pilotem od telewizora. Pewnego dnia, w mieszkaniu na czwartym piętrze, rozległ się dzwonek.
W drzwiach stał Tomek Brzozowski z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji.– Miałem wtedy 20 lat, byłem niewiele starszy od Dominika – opowiada Tomek. – Przyjechałem do niego z niepełnosprawnym kolegą, żeby namówić go na zajęcia, jakie organizowała Fundacja.
– To była rehabilitacja poprzez sport. Pojechałem i spodobało mi się. Potem Tomek namówił mnie, żebym przyjechał na obóz wprowadzający – wspomina Dominik.
FAR od początku istnienia organizuje takie obozy, a także sportowe i tematyczne. Na obozach wprowadzających osoby niepełnosprawne poprawiają swoją sprawność fizyczną i uczą się samodzielności w życiu codziennym, m.in. jak poruszać się na wózku i pokonywać bariery architektoniczne i naturalne, jak wstać z łóżka i się ubrać. Zajęcia sportowe i teoretyczne prowadzą niepełnosprawni instruktorzy, co bardzo motywuje uczestników do pracy i uświadamia im, że wózek nie odbiera radości życia.