Pod koniec lat 90. sytuacja w służbie zdrowia była równie dramatyczna, jak obecnie. Z tą różnicą, że wtedy dopiero zaczynano prywatyzację przychodni. Zatrudnione w nich pielęgniarki nie chciały biernie przyglądać się zachodzącym przemianom.
– Gdy zaczęła się prywatyzacja, to lekarze stali się bardzo aktywni. Obiecywali gruszki na wierzbie, żeby tylko personel podpisał się na listach popierających restrukturyzację. Ale my też chciałyśmy decydować o tym, co się dzieje – wspomina Krystyna Grążewska, która była wtedy przedstawicielką Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych (ORPiP) w Katowicach.
Pielęgniarki szybko zrozumiały, że w procesie prywatyzacji nikt specjalnie się nimi nie przejmuje. Poza tym wiele kobiet pracujących w tym zawodzie, nie mogło odnaleźć się w nowej, zmieniającej się rzeczywistości. Przychodnie zaczęto komputeryzować. Pielęgniarki, oprócz pomagania chorym, musiały nauczyć się obsługiwać nowoczesny sprzęt. Na szkolenia jednak nie było pieniędzy. Okazało się też, że w wyniku restrukturyzacji w powiatowych i niektórych gminnych placówkach zdrowia planowane są zwolnienia obejmujące nawet do 30% pielęgniarek i położnych.
– Znałam się z Bożeną Gabryel, prezes Śląskiej Fundacji Wspierania Przedsiębiorczości w Gliwicach. Spotkałyśmy się przy jakiejś okazji i zaczęłyśmy rozmawiać. Poprosiłam ją o pomoc w zorganizowaniu szkoleń komputerowych dla pielęgniarek, żeby były przygotowane do szykujących się przemian. A w razie zwolnienia, żeby miały jakieś nowe umiejętności – mówi Krystyna Grążewska.
Pomysł szkoleń bardzo się spodobał prezes ŚFWP. Zaczęła szukać na nie pieniędzy. Znalazła je w konkursie ogłoszonym przez Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości w Suwałkach w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Bezrobocie – co robić?”. ŚFWP zgłosiła tam projekt „Nowa forma – nowa szansa. Program aktywizacji zawodowej pielęgniarek i położnych”, który powstał przy wsparciu lokalnego samorządu, a także Powiatowego Urzędu Pracy w Gliwicach, ORPiP oraz Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych.