Kwiecień: Dla pielęgniarek

Dobre szkolenie, w odpowiednim momencie życia – może to życie odmienić. Wie o tym Krystyna Grążewska i 190 innych pielęgniarek z Gliwic, którym w 2001 r. groziło zwolnienie z pracy.

Publikacja: 01.05.2008 11:50

Krystyna i Beata (fot. Artur Sienicki)

Krystyna i Beata (fot. Artur Sienicki)

Foto: FISE

Red

Pod koniec lat 90. sytuacja w służbie zdrowia była równie dramatyczna, jak obecnie. Z tą różnicą, że wtedy dopiero zaczynano prywatyzację przychodni. Zatrudnione w nich pielęgniarki nie chciały biernie przyglądać się zachodzącym przemianom.

– Gdy zaczęła się prywatyzacja, to lekarze stali się bardzo aktywni. Obiecywali gruszki na wierzbie, żeby tylko personel podpisał się na listach popierających restrukturyzację. Ale my też chciałyśmy decydować o tym, co się dzieje – wspomina Krystyna Grążewska, która była wtedy przedstawicielką Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych (ORPiP) w Katowicach.

Pielęgniarki szybko zrozumiały, że w procesie prywatyzacji nikt specjalnie się nimi nie przejmuje. Poza tym wiele kobiet pracujących w tym zawodzie, nie mogło odnaleźć się w nowej, zmieniającej się rzeczywistości. Przychodnie zaczęto komputeryzować. Pielęgniarki, oprócz pomagania chorym, musiały nauczyć się obsługiwać nowoczesny sprzęt. Na szkolenia jednak nie było pieniędzy. Okazało się też, że w wyniku restrukturyzacji w powiatowych i niektórych gminnych placówkach zdrowia planowane są zwolnienia obejmujące nawet do 30% pielęgniarek i położnych.

– Znałam się z Bożeną Gabryel, prezes Śląskiej Fundacji Wspierania Przedsiębiorczości w Gliwicach. Spotkałyśmy się przy jakiejś okazji i zaczęłyśmy rozmawiać. Poprosiłam ją o pomoc w zorganizowaniu szkoleń komputerowych dla pielęgniarek, żeby były przygotowane do szykujących się przemian. A w razie zwolnienia, żeby miały jakieś nowe umiejętności – mówi Krystyna Grążewska.

Pomysł szkoleń bardzo się spodobał prezes ŚFWP. Zaczęła szukać na nie pieniędzy. Znalazła je w konkursie ogłoszonym przez Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości w Suwałkach w ramach programu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności „Bezrobocie – co robić?”. ŚFWP zgłosiła tam projekt „Nowa forma – nowa szansa. Program aktywizacji zawodowej pielęgniarek i położnych”, który powstał przy wsparciu lokalnego samorządu, a także Powiatowego Urzędu Pracy w Gliwicach, ORPiP oraz Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych.

– Mieliśmy już fundusze, więc zaczęliśmy nabór uczestniczek. Czasem było trudno. Pamiętam, jak jedna z kierowniczek przychodni powiedziała mi, żeby nie werbować jej personelu, bo nie będzie miał kto pracować. Tylko, że kobiety przyjeżdżały na szkolenia po pracy, więc nie mogła już protestować – opowiada Krystyna Grążewska.

– W zajęciach wzięło udział 190 pielęgniarek. Zaczęliśmy od szkoleń psychologicznych, żeby wzmocnić ich poczucie wartości, żeby nie bały się zwolnień, żeby się przekonały, że nawet jak stracą pracę, to nie będzie to dla nich koniec kariery, tylko początek nowej, może nawet lepszej drogi zawodowej – wyjaśnia Beata Piechocka z ŚFWP, koordynatorka projektu. – Potem ruszyły szkolenia aktywizacyjne, komputerowe, administracyjno-biurowe, z prawa pracy i prawa gospodarczego, a także z prowadzenia własnej działalności gospodarczej.

– Też brałam udział w szkoleniach i widziałam, jak koleżanki zmieniają się dosłownie po każdych zajęciach. Uwierzyły w siebie i przestały się obawiać o swoją przyszłość. Ten program bardzo nam pomógł, nie tylko psychicznie, ale też otworzył przed nami zupełnie nowe perspektywy związane z pracą i pozwolił bez strachu spojrzeć na nasze życie i przyszłość – zapewnia Krystyna Grążewska.

Żadnej nie zwolnionoSzkolenia trwały rok. Nowe umiejętności szybko zaczęły procentować. Część pielęgniarek i położnych otworzyła własną działalność gospodarczą. Inne wyjechały do pracy w Niemczech i świetnie sobie tam poradziły. Sporo kobiet zaczęło chodzić na inne kursy, dzięki którym podniosły swoje kwalifikacje zawodowe. Jednak większość uczestniczek projektu została w przychodniach i szpitalach, w których pracowały. Żadna nie została zwolniona, gdyż doceniono ich nowe umiejętności.

– To był ważny projekt i przyniósł naprawdę dobre efekty – podsumowuje Beata Piechocka.

– Kiedy po latach spotykam koleżanki, z którymi wzięłam udział w szkoleniach, widzę, że wciąż sobie dobrze radzą w pracy i w życiu. To najważniejsze – dodaje Krystyna Grążewska.

Pod koniec lat 90. sytuacja w służbie zdrowia była równie dramatyczna, jak obecnie. Z tą różnicą, że wtedy dopiero zaczynano prywatyzację przychodni. Zatrudnione w nich pielęgniarki nie chciały biernie przyglądać się zachodzącym przemianom.

– Gdy zaczęła się prywatyzacja, to lekarze stali się bardzo aktywni. Obiecywali gruszki na wierzbie, żeby tylko personel podpisał się na listach popierających restrukturyzację. Ale my też chciałyśmy decydować o tym, co się dzieje – wspomina Krystyna Grążewska, która była wtedy przedstawicielką Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych (ORPiP) w Katowicach.

Pozostało 86% artykułu
Praca
Firmowy Mikołaj częściej zaprosi pracowników na świąteczną imprezę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Praca
AI ułatwi pracę menedżera i przyspieszy karierę juniora
Praca
Przybywa doświadczonych specjalistów wśród freelancerów
Praca
Europejski kraj podnosi wiek emerytalny. Zmiany już od 1 stycznia 2025
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Praca
Kobieta pracująca żadnej pracy się nie boi!