Takie traktowanie świadczeniobiorców ZUS jest, zdaniem prof. Ireny Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich, niezgodne z prawem. Chodzi o art. 115 ustawy emerytalnej, który mówi jedynie o miejscu zamieszkania osoby zainteresowanej przyznaniem świadczenia. Tymczasem ZUS wymaga, aby ubezpieczony zgłaszał się do oddziału właściwego ze względu na miejsce zameldowania wpisane do dowodu osobistego.
– Wiele osób musi jeździć przez całą Polskę, by załatwić podstawowe sprawy w ZUS. Dotyczy to bowiem nie tylko emerytur i rent, ale także innych świadczeń wypłacanych przez ZUS, czyli świadczeń przedemerytalnych, zasiłków chorobowych dla osób prowadzących działalność gospodarczą – tłumaczy Michał Lużyński, ekspert z zakresu ubezpieczeń społecznych. – Na szczęście, gdy chodzi o zasiłek chorobowy dla pracowników zameldowanych w innym mieście, nie muszą oni jeździć, bo liczy się adres pracodawcy.
Dotychczas wymóg składania wniosków o przyznanie świadczeń w oddziale właściwym ze względu na miejsce zamieszkania wynikał z rozporządzenia z 7 lutego 1983 r. w sprawie postępowania o świadczenia emerytalno-rentowe i zasad wypłaty tych świadczeń. Pod koniec zeszłego roku to rozporządzenie straciło moc i zostało zastąpione przez przepisy z 11 października 2011 r., które także mówią tylko o miejscu zamieszkania.
Zdaniem RPO taka interpretacja ZUS jest niezgodna nie tylko ze wspomnianym art. 115 ustawy emerytalnej, ale także z art. 25 kodeksu cywilnego, który stanowi, że miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której przebywa z zamiarem stałego pobytu.
Na początku roku w odpowiedzi na interwencję RPO w sprawie przeniesienia akt rentowych do oddziału właściwego ze względu na miejsce pobytu świadczeniobiorcy dyrektor oddziału odmówił, tłumacząc, że w takich sprawach ustawowe określenie „adres zamieszkania" należy rozumieć jako adres zameldowania. RPO wezwała prezesa ZUS do zmiany tej praktyki, tym bardziej że od 1 stycznia 2014 r. ma zniknąć obowiązek meldunkowy.