Tak wynika z odpowiedzi Sebastiana Gajewskiego, podsekretarza stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, na interpelację posłanki Anny Dąbrowskiej- Banaszek z PiS. Przypomnijmy, że matczyne emerytury wprowadziła ustawa o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym (tekst jedn. DzU z 2022 r., poz. 1051), która obowiązuje od 1 marca 2019 r. Ma ono zapewnić środki utrzymania osobom, które zrezygnowały z zatrudnienia, aby wychowywać dzieci, lub z tego powodu w ogóle go nie podjęły. O wsparcie może się ubiegać matka po ukończeniu 60. roku życia, która urodziła i wychowała (bądź tylko wychowała) co najmniej czworo dzieci. Taka sama pomoc przysługuje mającemu 65 lat ojcu, który wychowywał dzieci po śmierci ich matki, po porzuceniu przez nią rodziny lub gdy długotrwale zaprzestała ona wychowywać potomstwo. Aby otrzymać świadczenie, wnioskodawca musi mieszkać w Polsce i mieć tutaj ośrodek interesów życiowych co najmniej przez dziesięć lat oraz rozliczać się u nas z fiskusem. Pomoc jest wypłacana rodzicom, którzy nie mają pieniędzy na utrzymanie. Wsparcie przysługuje w wysokości najniższej emerytury (obecnie 1588,44 zł). Gdy natomiast osoba zainteresowana pobiera już świadczenie z ZUS lub KRUS, lecz jest ono mniejsze, zostaje podwyższone do kwoty najniższej emerytury.
Czytaj więcej
Ustalenie dochodu osiąganego przez wnioskodawczynię z gospodarstwa rolnego nie może się odbywać poprzez szukanie podobieństw z przepisami ustawy o pomocy społecznej.
Matczyne emerytury — kosztowny dodatek
Posłanka PiS w swoim wystąpieniu wskazuje, że zwracają się do niej kobiety, które są matkami co najmniej czwórki dzieci, wychowywały je i jednocześnie pracowały. W efekcie wypracowały sobie świadczenia w najniższej wysokości. Zdaniem parlamentarzystki, resort rodziny powinien rozważyć wprowadzenie dodatku do emerytury dla tych mam, w wysokości np. 100 zł za każde wychowane dziecko.
Z odpowiedzi ministerstwa wynika, że na razie nie prowadzi ono prac w tym zakresie, ale nie wyklucza podjęcia prac w przyszłości. Zwrócił też uwagę na szacunkowe koszty wprowadzenia dodatku w wysokości 100 zł miesięcznie do emerytury dla matek, które urodziły i wychowały co najmniej czwórkę. Z wyliczeń ZUS wynika, że byłoby to ok. 700 mln zł rocznie.
Zbadać problem
Zdaniem dr Tomasz Lasockiego z WPiA UW taki dodatek do emerytury dla osób aktywnych zawodowo w przeciwieństwie do obecnych rozwiązań „Mama4+” nie pomijałby tych, matek, którym pomimo urodzenia i wychowania czwórki dzieci potrafiły to jeszcze pogodzić z pracą zarobkową. Mógłby nawet motywować kobiety do powrotu na rynek pracy. Jak jednak podkreśla kluczowe przy podejmowaniu decyzji odnośnie do zmian przepisów powinno być ustalenie ile wynosi emerytalna „kara” za macierzyństwo przy każdym kolejnym dziecku.