Do ustalenia, czy rodzic sprawuje opiekę naprzemienną i jak należy podzielić świadczenie wychowawcze 500+, wystarczy wywiad środowiskowy. Zdaniem wojewódzkich sądów administracyjnych powierzenie pieczy nad dzieckiem naprzemiennie nie musi wynikać bezpośrednio z wyroku sądu rodzinnego. Gdy nie ma potrzeby, sąd nie wkracza w dokładne ustalenie relacji między rozwiedzionymi w kwestiach opieki nad dzieckiem.
To pracownik socjalny powinien stwierdzić, czy ma do czynienia z pieczą naprzemienną. Tyle że w polskim prawie nie została ona zdefiniowana. Pojęcie opieki naprzemiennej pojawiło się dopiero w przepisach ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci. Wyznaczenie granicy między tym, co nią jest, a co nie, może więc przysporzyć trudności. Nawet sędziowie rodzinni nie są co do tego do końca zgodni.
Ma być pół na pół
– Zasadą pieczy symetrycznej, bo tak jest określana w języku prawnym, są równorzędne czasowo okresy sprawowania opieki nad dzieckiem. Jeżeli ojciec lub matka ma z nim bardzo szerokie kontakty, ale nie mają one cech symetryczności, nie może być mowy o tzw. opiece naprzemiennej – wyjaśnia Barbara Przytuła-Chrostek, sędzia Sądu Okręgowego w Łodzi. Rodzice powinni więc dzielić się opieką nad dzieckiem po równo.
Nieco innego zdania jest Dorota Hildebrand-Mrowiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce.
– Sens pieczy naprzemiennej jest taki, by rodzice w porównywalnych okresach zajmowali się dzieckiem. Okresy te nie zawsze muszą być takie same, ponieważ zależy to od wielu czynników, jak na przykład charakteru pracy rodziców czy miejsca zamieszkania jednego z rodziców i dziecka. Stopień zaangażowana w pieczę nad dzieckiem i forma tej pieczy powinny być głównie ustalane przez rodziców – mówi sędzia Hildebrand-Mrowiec. I dodaje, że gdy rodzice nie są w stanie porozumieć się w tej sprawie, rozstrzyga o tym sąd, ustalając kontakty z dzieckiem rodzica, przy którym nie zostało ustalone stałe miejsce zamieszkania dziecka.