Zakład Ubezpieczeń Społecznych słusznie odmówił prawa do rodzicielskiego świadczenia uzupełniającego kobiecie, która wprawdzie urodziła czworo dzieci, ale jedno z nich zmarło. Tak wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zgodnie z prawem rodzicielskie świadczenie uzupełniające może być przyznane matce, która urodziła i wychowała lub wychowała co najmniej czworo dzieci. Wątpliwości może budzić, co oznacza sformułowanie, że matka wychowała dzieci. Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego każdą śmierć dziecka należy rozpatrywać indywidualnie. Jeśli zmarło, mając niecałe osiem miesięcy, nie można mówić, że zostało wychowane.
W art. 2 pkt 9 ustawy o rodzicielskim świadczeniu uzupełniającym wyjaśniono, że „wychowanie" oznacza sprawowanie osobistej opieki nad dziećmi polegającej na stałym, bezpośrednim i ciągłym wykonywaniu obowiązków. Definicja ustawowa nie precyzuje więc, kiedy doszło do „wychowania" dziecka. Normuje jedynie sposób, w jaki należy postępować względem dziecka, by móc w przyszłości ubiegać się o rodzicielskie świadczenie uzupełniające.
Czytaj więcej
Osoby wychowujące cztery pociechy skorzystają ze zwolnienia z podatku do limitu przychodów 85 528 zł.
Zdaniem Naczelnego Sądu Administracyjnego, skoro ustawodawca pominął kryterium czasowe, o zrealizowaniu procesu wychowania można mówić wówczas, gdy dziecko jest na tyle rozwinięte i ukształtowane, że może w miarę samodzielnie funkcjonować w bieżącym życiu, w grupie społecznej, w społeczeństwie. To więc wiek, w jakim zmarło dziecko, pozwala na ocenę, czy było ono na tyle rozwinięte, aby mogło w miarę samodzielnie funkcjonować w społeczeństwie. Wychowanie to bowiem proces złożony, obejmujący różnorodne formy oddziaływania na człowieka, warunkujący jego rozwój w poszczególnych fazach życia.