Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej, podtrzymuje swoje rewolucyjne propozycje w systemie emerytalnym, o których ”Rz” jako pierwsza napisała w ubiegłym tygodniu. Chce nie tylko zmienić proporcje składki emerytalnej przekazywanej obecnie do ZUS i do otwartych funduszy emerytalnych.
Fedak uważa, iż każdy ubezpieczony powinien sam decydować, czy chce, by środki gromadzone na emeryturę w otwartych funduszach emerytalnych móc odebrać jednorazowo po skończeniu kariery zawodowej czy przekazać do ZUS lub na Indywidualne Konto Emerytalne (IKE).
– Wysokość emerytury nie może zależeć od tego, czy ubezpieczony przejdzie na nią w czasie hossy czy bessy na giełdzie i w związku z tym dostanie stosunkowo wysoką albo bardzo niską emeryturę – mówiła wczoraj Fedak na konferencji prasowej. – A tak by było, gdyby pozostawić system bez zmian albo gdyby stworzyć (co do tej pory zapowiadał rząd – red.) specjalne zakłady emerytalne, które miałyby wypłacać emerytury ze środków uzbieranych w OFE.
Resort pracy proponuje więc, by do OFE trafiało 3 proc. naszej składki emerytalnej liczonej jako procent naszego wynagrodzenia, a nie jak dotąd 7,3 proc. ZUS dostawałby więc nie ponad 12 proc., a ponad 16,5 proc. naszych zarobków w postaci składki. Zgodnie z propozycją Fedak, gdy kobiety skończą 55 lat, a mężczyźni 60 lat, będą mogli zdecydować, czy chcą wszystkie pieniądze uzbierane w OFE ”cofnąć” do ZUS, czy tylko część, a resztę zostawić w OFE. Ale na tym nie koniec.
Gdy kobiety oraz mężczyźni skończą 65 lat i nadal będą członkami OFE, to w momencie przechodzenia na emeryturę uzyskają dostęp do swoich oszczędności. I wtedy, jeśli ktoś zgromadzi w ZUS pieniądze, które pozwolą wypłacić dwukrotność minimalnej emerytury (dziś to ok. 1,35 tys. zł), będzie mógł zdecydować, że wypłaca w całości środki zgromadzone w OFE (i płaci podatek od zysków kapitałowych – red.) albo wpłaci je na IKE (nie zapłaci tego podatku – red.) na minimum dziesięć lat i będzie otrzymywać pieniądze w ratach. Plusem tej propozycji jest to, że pieniądze przekazane do IKE wciąż podlegałyby dziedziczeniu. Jeśli jednak wysokość świadczenia z ZUS nie wyniesie ok. 1,3 tys., to część środków zostanie pobrana z OFE, a resztę będzie można wypłacić. Klient OFE będzie mógł też zdecydować, że wszystkie pieniądze zaoszczędzone w II filarze chce wpłacić do ZUS i mieć wyższe świadczenie.