Pełnomocnictwo wystawione przez córkę, które uprawnia jej matkę do przeglądania akt w ZUS i wniesienia odwołania od decyzji zakładu, to za mało, by mogła ona występować przed sądem.
Janina G., matka Marleny K., złożyła odwołanie do sądu, gdy jej córka dostała odmowę renty socjalnej z ZUS. Lekarz orzecznik zakładu stwierdził, że jest ona tylko częściowo niezdolna do pracy, dlatego też zakład odmówił jej prawa do tego świadczenia, które przysługuje osobom całkowicie niezdolnym do pracy.
Sąd pierwszej instancji na podstawie opinii biegłych lekarzy specjalistów z dziedziny neurologii i psychiatrii ustalił, że Marlena K. choruje na padaczkę z rzadkimi napadami uogólnionymi, przebiegającą bez objawów zespołu psychoorganicznego i spowolnienia psychoruchowego. Ponadto cierpi na przewlekłe zaburzenia neurasteniczno-depresyjne, które powodują u niej częściową niezdolność do pracy przez trzy lata.
Janina G., matka ubezpieczonej, występująca w sprawie jako pełnomocnik córki, złożyła apelację, która została oddalona przez sąd wyższej instancji. Sąd apelacyjny uznał bowiem, że Marlena K. nie przedstawiła żadnych nowych dowodów, szczególnie takich, które podważałyby dotychczasowe opinie biegłych. Stwierdził przy okazji, że umiarkowany stopień niepełnosprawności, który u niej stwierdzono, nie oznacza całkowitej niezdolności do pracy pozwalającej przyznać taką rentę.
W tej sytuacji Marlena K. wniosła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, w której stwierdziła, że jej matka nie miała prawa reprezentować jej interesów w tym procesie. Zachodzi zatem nieważność postępowania.