Posłowie z Sejmowej Komisji Finansów Publicznych zaakceptowali wczoraj (30 listopada 2010 r.)proponowane przez rząd zmiany [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=87725D73CFF9FC9184FEB35DC3A88354?id=324468]ustawy emerytalnej[/link]. Pozbawią one przeszło 60 tys. osób możliwości jednoczesnego pobierania emerytury i pensji. Chodzi o tych, którzy po 8 stycznia 2009 r. przeszli na emeryturę, nie rezygnując wcześniej z zatrudnienia.
Od 1 stycznia 2011 r. każdy, kto zechce przejść na emeryturę, będzie musiał wcześniej zrezygnować z pracy. Inaczej ZUS nie podejmie wypłaty tego świadczenia. Zdaniem Ministerstwa Finansów to rozwiązanie spowoduje zwolnienie miejsc pracy dla młodszych pracowników.
Tego typu ograniczenia to żadna nowość. Takie same rozwiązania obowiązywały przed 8 stycznia 2009 r. Ministerstwo Finansów, pomysłodawca zmian, zaproponowało ich przywrócenie, co ma przynieść znaczące (ponad miliard złotych) oszczędności dla budżetu.
Szkopuł w tym, że projekt przewiduje także pozbawienie tego przywileju osób, które skorzystały z obecnie obowiązujących przepisów. Najpierw Z[b]US roześle do nich informację o zmianie zasad łączenia pracy z etatem i da im czas na podjęcie decyzji. Jeżeli zainteresowani zechcą zachować emeryturę, będą musieli zrezygnować z pracy [/b](choćby na jeden dzień). Jeśli tego nie zrobią, od 1 października 2011 r. ZUS zawiesi im wypłatę świadczenia.
Resort pracy szacuje, że około 30 tys. osób podejmie decyzję o dalszej pracy. Zapewne drugie tyle zrezygnuje i przejdzie w stan spoczynku.