W ostatnim czasie rozgorzała dyskusja na temat deregulacji różnych zawodów. Wśród profesji, do których dostęp miałby być ułatwiony, pojawił się również zawód księgowego usługowo prowadzącego księgi rachunkowe. W ramach tej dyskusji pojawiła się wypowiedź pana Mariusza Andrzejewskiego („Rz" z 8 czerwca 2012 r.), byłego wiceministra finansów oraz pracownika naukowego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Jest to z pewnością bardzo istotny głos w tej dyskusji, gdyż charakterystyka autora nie sugeruje, aby bronił on własnych, partykularnych interesów, tylko stara się być obiektywny w analizowanym temacie. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkim jego argumentom można przeciwstawić bardzo mocne kontrargumenty.
Nie ma zagrożenia
Przede wszystkim, zdaniem autora, deregulacja stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i wpłynie ujemnie na dochody budżetu. Czy jednak prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest wysokie? I czy paradoksalnie jego zaistnienie naprawdę będzie miało jedynie negatywne konsekwencje?
Odpowiedź na pierwsze pytanie teoretycznie może być twierdząca, ale i tak jedynie w dość krótkim okresie. Po nagłym uwolnieniu rynku usług księgowych i pojawieniu się na nim nowych graczy konkurencja będzie się odbywać w zakresie ceny, a to spowoduje, że nowi gracze, aby osiągnąć odpowiednio wysokie przychody, będą musieli obsłużyć odpowiednią większą liczbę klientów, poświęcając im odpowiednio mniej czasu. To oczywiście może sprzyjać różnego rodzaju błędom, które będą niosły negatywne konsekwencje przede wszystkim dla klientów, ale i dla samych biur. Jednak w stosunkowo krótkim czasie rynek zweryfikuje nieprofesjonalnych księgowych, którzy z niego wypadną. Klienci zaś nauczeni doświadczeniem nie przejdą do kolejnego nowo powstałego biura kuszącego niską ceną, tylko do sprawdzonego, działającego na rynku od lat i mogącego się pochwalić stosownymi uprawnieniami.
Proces ten może zresztą przyspieszyć samo Ministerstwo Finansów, które deregulacje zaproponowało. Ma ono dostęp do informacji o nowo powstałych biurach i ich klientach, wystarczy zatem w początkowym okresie skontrolować takie podmioty, co w dużym stopniu będzie sprzyjać eliminowaniu tych, które nie działają w sposób profesjonalny.
Nie obawiałbym się natomiast o dochody budżetu. Zagrożenie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego jest tu oparte na zagrożeniu funkcjonowania podmiotów obsługiwanych przez nieprofesjonalne biura w wyniku błędów w zakresie podatków i późniejszych decyzji organów podatkowych, które mogą doprowadzić do likwidacji danego podmiotu. Zatem jest to prognoza mało spójna, gdyż wystąpienie zagrożenia obrotu gospodarczego zasadza się na fakcie przymusowego ściągania należności podatkowych, a więc już w tym miejscu dochody budżetowe są zabezpieczone.