W wyniku realizacji projektu 500 zł dodatków na dzieci do gospodarstw domowych ma trafiać ok. 20 mld zł rocznie (w 2016 r. mniej – 16,1 mld zł, bo program ruszy od kwietnia) – wynika z oceny skutków regulacji przedstawionych właśnie przez Ministerstwo Rodziny i Pracy.
Większość tych dodatkowych dochodów zapewne zostanie przeznaczona na wydatki konsumpcyjne. Resort zakłada, że będzie to 82 proc. (pozostałe 18 proc. ma zostać zaoszczędzonych). Taki impuls konsumpcyjny nie pozostanie oczywiście bez wpływu na gospodarkę. W projekcie oszacowano, że w sumie dzięki temu powstanie docelowo 79,8 tys. nowych etatów, z czego 7 tys. to urzędnicy w samorządach, którzy zajmą się obsługą wypłaty dodatków. Dziś liczba etatów wynosi ok. 8,5 mln.
Według ekonomistów rzeczywiście większe wydatki gospodarstw domowych mogą przyspieszyć tempo wzrostu gospodarczego (przynajmniej w pierwszym roku) oraz poprawić nieco sytuację na rynku pracy. – Szacujemy, że dzięki temu programowi PKB może być o ok. 0,5 proc. wyższy, także zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw może wzrosnąć o ok. 0,5 proc. – analizuje Jakub Rybacki, ekonomista ING Banku. Według jego wyliczeń liczba nowych miejsc pracy będzie jednak nieco mniejsza: 50–60 tys.
– Myślę, że rozsądniej byłoby mówić o 30–40 tys. etatów, ale rzeczywiście wyższa konsumpcja wpływa na rynek pracy, zwłaszcza w ujęciu lokalnym – zauważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Jego zdaniem to, gdzie powstaną nowe miejsca pracy, zależy od struktury wydatków. Część rodzin dodatkowe dochody przeznaczy na zaspokojenie podstawowych potrzeb – takich jak jedzenie, odzież, leki itp. Część wyda je na usługi opiekuńcze dla dzieci, edukację, wspólne wakacje, ale też na sprawy pośrednio tylko związane z wychowywaniem dzieci, np. zakup elektroniki, wyposażenia mieszkań, remonty itp.
– W sumie można szacować, że większość nowych miejsc pracy powstanie w usługach, mniej w produkcji, bo firmy są w stanie zaspokoić zwiększony popyt bez znacznego zwiększania swoich mocy – dodaje Wojciechowski.