Jesienią 2018 r. Paweł Adamowicz pokonał w wyborach kandydatów PiS i Platformy. Teraz PO i wszystkie większe siły polityczne w mieście poparły Aleksandrę Dulkiewicz. PiS zachowywało dystans i nie wystawiało własnego kandydata. Zastępczyni Adamowicza zdobyła ponad 82 proc. głosów. Ale na drugim miejscu z wynikiem 11,8 proc. uplasował się Grzegorz Braun, kandydat Konfederacji – wyborczego sojuszu ugrupowań prawicowych (w tym Ruchu Narodowego i partii KORWiN). 5,9 proc. zdobył Marek Skiba. Frekwencja wyniosła 48 proc.
Zarówno wynik Grzegorza Brauna, jak i liczba mieszkańców Gdańska, którzy poszli do urn, będą teraz analizowane politycznie pod kątem wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Braun rozkręci kampanię?
Politycy Konfederacji liczą na to, że wynik Brauna pomoże im w rozkręceniu kampanii do Parlamentu Europejskiego. Lista Konfederacji obejmuje w tej chwili polityków Ruchu Narodowego, partii Janusza Korwin-Mikkego, Piotra „Liroya" Marca, działaczkę pro-life Kaję Godek i kilka innych, mniejszych środowisk. Jednak politycy PiS, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że wynik Brauna to przede wszystkim efekt tego, że partia nie zdecydowała się na wystawienie w Gdańsku swojego kandydata.
– Wynik Grzegorza Brauna będzie miał marginalny wpływ na kampanię do europarlamentu. Za kilka dni nikt już o wyborach w Gdańsku nie będzie pamiętał – przekonuje nas jeden z polityków PiS.
W wyborach do PE o uwagę wyborców konserwatywnych – zwłaszcza tych rozczarowanych PiS – będą jednak rywalizować nie tylko narodowcy w sojuszu z korwinowcami.