Czy kieszenie Polaków zyskają na euro, czy zostaną one zredukowane? Niezależnie od mechanizmu przyjęcia euro, stracimy na tym - mówił na konwencji PiS w Lublinie prezes Jarosław Kaczyński.

Z analiz PiS wynika, że przekaz przeciwko wprowadzeniu euro mobilizuje wyborców partii rządzącej. Jednocześnie nie mobilizuje elektoratu Koalicji Europejskiej.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński wysłał do lidera PO Grzegorza Schetyny i lidera Kukiz'15 Pawła Kukiza deklarację w sprawie przyjęcia przez Polskę waluty euro.

Większość ankietowanych (58 proc.) nie chce rychłego przyjęcia Polski do strefy euro. Takiego posunięcia oczekuje co czwarty respondent. 17 proc. badanych nie umiało zająć w tej sprawie jednoznacznego stanowiska.

- Częściej przeciwko wprowadzeniu euro w Polsce są kobiety (59 proc.), osoby w wieku 35-49 lat (61 proc.) oraz ankietowani o wykształceniu zasadniczym zawodowym (66 proc.). Tego zdania są też częściej badani o dochodzie netto od 1001 do 2000 zł (63 proc.) oraz mieszkańcy wsi (61 proc.) - zwraca uwagę Piotr Zimolzak z agencji badawczej SW Research.

Perspektywy rozwoju polskiej gospodarki nie zależą od tego, jaką walutą będziemy się posługiwać. Kluczowe będą jej przygotowanie na wstrząsy, innowacyjność, a także trendy demograficzne i jakość regulacji w sektorze finansowym. Przygotowania do przyjęcia euro mogłyby sprzyjać budowie takiej elastycznej gospodarki. Dlatego stanowcze deklaracje liderów obozu rządzącego, że wejście do strefy euro nie jest naszym celem, to błąd – tak można podsumować dyskusję na temat euro w Polsce, którą ożywiły wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego.

Przyjęcie wspólnej waluty przypieczętuje obecność Polski w Unii Europejskiej. Będzie gwarancją, że opcja prozachodnia, którą wybraliśmy niemal równo 30 lat temu, jest nieodwracalna. Przetnie wszelkie spekulacje, że jacyś politycy dla własnych korzyści doprowadzą kiedyś do polexitu.