„Wykonawca za pomocą odpowiednich tabel do modelowania współczesnego pola walki, uwzględniających szczegółową charakterystykę platform bojowych oraz charakterystyk terenowych, opracowuje rezultaty działań grających stron. Raport na zakończenie każdej symulacji powinien zostać opatrzony mapami, szkicami i tabelami" – czytamy w dokumentach postępowania. Ma on uwzględniać m.in. straty w ludziach i sprzęcie, w tym straty wśród ludności cywilnej.
Z informacji, które otrzymaliśmy od osób zaangażowanych w organizację symulacji, wynika, że przećwiczone mają zostać „elementy funkcjonowania administracji w sytuacji zagrożenia działaniami podprogowymi (tzw. wojna hybrydowa – dop. red.) oraz konfliktu zbrojnego".
Podobne gry wojenne były już przeprowadzane. Najpoważniejsza z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, Rady Ministrów, marszałków Sejmu i Senatu oraz dowódców Sił Zbrojnych odbyła się pod koniec maja pod kryptonimem „Kraj". Jej scenariusz był niejawny. Gra miała wskazać luki w systemie obrony narodowej, które blokują efektywne podejmowanie decyzji na najwyższym szczeblu. Chociaż kilka miesięcy temu zapowiedziano, że odbędzie się jej druga część pod kryptonimem „Stolica" – na razie ten epizod nie został przećwiczony.
Wnioski i rekomendacje po grze wojennej „Kraj" zostały utajnione. Analizując jednak zapowiedzi szefa KPRM Michała Dworczyka, przedstawione na jednym z paneli na konwencji PiS w Katowicach, można założyć, że zarysował on plan zmian, które w przyszłości może wdrożyć rząd na podstawie wniosków z gry „Kraj".
Dworczyk zapowiedział budowę systemu obrony narodowej, którego pierwszym elementem jest powołanie WOT. Jego zdaniem powszechna obrona powinna być budowana od poziomu samorządowego. Dodał, że zapisy Konstytucji RP „są nieprecyzyjne, często różnorodnie i dowolnie interpretowane, przez co nie ma dzisiaj jasności co do odpowiedzialności za obronność państwa".
– Niestety, nie istnieje obecnie jednoznaczna interpretacja, jak miałoby wyglądać w praktyce „kierowanie obroną państwa" w stanie wojny, żadna zaś sytuacja kryzysowa nie wymaga tak bardzo jednoznacznie ustalonego przywództwa, jak konflikt zbrojny. Z uwagi na bardzo trudny tryb przeprowadzenia zmiany Konstytucji RP, problem jest możliwy do naprawy na poziomie ustawowym, gdzie powinno się jasno rozgraniczyć kompetencje w dziedzinie obronności – tłumaczył Dworczyk.