Jacek Sasin, Jacek Czaputowicz, Łukasz Szumowski, Konrad Szymański, Marek Zagórski, Michał Kurtyka, Piotr Gliński, Dariusz Piontkowski, Mariusz Błaszczak, a nawet Mariusz Kamiński – to tylko część ministrów rządu, którzy nie złożyli deklaracji do rejestru korzyści. Obowiązku ustawy nie wypełnia także znaczna część wiceministrów, chociażby Szymon Giżyński, Andrzej Bittel czy Adam Gawęda. To sytuacja bez precedensu, bo choć rejestr korzyści zawsze był traktowany przez polityków po macoszemu, dotychczas nie zdarzyło się, by obowiązkowej deklaracji nie złożyło aż tylu członków rządu.
Brak deklaracji
Rejestr ma zapobiec przyjmowaniu korzyści majątkowych przez osoby piastujące funkcje publiczne i ich współmałżonków nie tylko materialne, ale także np. sponsorowane wyjazdy czy wakacje – nakazuje to ustawa o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne, tzw. ustawa antykorupcyjna z 1997 r. Rejestr jest jawny i nie wymaga zgody osoby go składającej, jak jest to w przypadku oświadczeń majątkowych. PKW wysyła do osób pełniących funkcje w państwie listy z informacją o wypełnieniu rejestru korzyści i przysłaniu jej do Komisji. Raz w roku przypomina też wszystkim o obowiązku ich uaktualniania.
Jak podkreśla PKW, do rejestru należy podać informacje m.in. o otrzymanych darowiznach od podmiotów o wartości powyżej 50 proc. najniższego wynagrodzenia za pracę, ale także m.in. o stanowiskach i zajęciach, z tytułu których pobiera się wynagrodzenie, faktach materialnego wspierania działalności publicznej, wyjazdach krajowych i zagranicznych (jeżeli koszt nie został pokryty przez zgłaszającego). Informacje te dotyczą również małżonka osoby pełniącej funkcje publiczną. Rejestr jest uzupełnieniem oświadczenia majątkowego i musi być wypełniany do 30 dni od przyjęcia korzyści, także przez małżonków, nawet jeśli mają oni rozdzielność majątkową. Dziś to fikcja.
O powody braku deklaracji zapytaliśmy m.in. rzecznika ministra Sasina i Kamińskiego. Do chwili publikacji nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Zdaniem ekspertów powodem jest brak konsekwencji karnych za niezłożenie informacji do rejestru.
Kamiński ignoruje
W przeciwieństwie do oświadczenia majątkowego, które wypełnia się pod rygorem odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych oświadczeń, rejestr korzyści, choć ważny z punktu widzenia profilaktyki antykorupcyjnej, nie przewiduje sankcji za niezgłoszenie informacji do rejestru. Od wielu lat mówi się o zmianie ustawy, ale dotychczas żaden rząd tego nie zrobił. Projekt Mariusza Kamińskiego o jawności życia publicznego został storpedowany przez Radę Ministrów. Teraz rząd PiS w ogóle zaczął ignorować obowiązek jego wypełniania.