Ponad trzy miesiące temu upłynęła kadencja dr. hab. Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich. Parlament wciąż nie wybrał jego następcy. O stanowisko ubiegała się jedynie Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która zyskała poparcie 1196 organizacji społecznych, a której kandydaturę wniosły kluby Koalicji Obywatelskiej i Lewicy z poparciem PSL.
Kandydaturę Rudzińskiej-Bluszcz, głównej koordynatorki ds. strategicznych postępowań sądowych w Biurze RPO, dwukrotnie odrzucili parlamentarzyści PiS. Partia rządząca przez ten czas nie wskazała swojego kandydata. Aż do czwartkowego poranka, kiedy to na antenie Radia Wnet szef Klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że w najbliższych dniach PiS go zgłosi. – To już nie jest tajemnicą, to będzie minister Piotr Wawrzyk, obecny wiceminister spraw zagranicznych, taka osoba, która, wydaje mi się, nie powinna wzbudzać jakichś nadzwyczajnych kontrowersji i sprzeciwów opozycji – powiedział Terlecki.
Czy na pewno nie wzbudza kontrowersji? Wiceszef dyplomacji w przeszłości był posądzany o skopiowanie jednego z rozdziałów swojej książki z referatu własnej studentki. O sprawie w 2013 r. informował tygodnik „Wprost". „Sejmowy ekspert i politolog z Uniwersytetu Warszawskiego jeden z rozdziałów swojej książki skopiował z referatu studentki" – pisał o obecnym pośle PiS uznany dziennikarz Cezary Łazarewicz. Studentka poinformowała o sprawie władze uczelni, które powołały komisję w celu zbadania zarzutów. Wawrzyk wycofał rozprawę habilitacyjną i przedłożył nową pracę.
Piotr Wawrzyk, jeśli zostałby wybrany, przesiadłby się z fotela wiceministra i posła partii rządzącej na fotel rzecznika, który powinien być apolityczny i bezstronny. W przeszłości sam Wawrzyk zarzucał upolitycznienie urzędu Adamowi Bodnarowi. W 2017 r. mówił w TVP Info: – Bodnar powinien się podać od dymisji.
Artur Dziambor, poseł Konfederacji, w rozmowie z „Rz" stawia retoryczne pytanie: – Jak ma się kandydatura Wawrzyka do zarzutu o upolitycznienie urzędu przez Bodnara?