"Nie będziemy w stanie zrekompensować wszystkich strat"
Dopytywany o szczegóły, wicepremier oświadczył, że nie chciałby "wychodzić przed szereg i komunikować rozwiązań, które będą w tym projekcie przedstawiane, bo one cały czas powstają, są dopracowywane". - Trzeba powiedzieć bardzo wyraźnie: to nie jest tak, że będziemy w stanie zrekompensować wszystkim wszystkie straty. Chodzi o to, żeby jak najwięcej firm uratować, tych firm, które dzisiaj przeżywają wielkie problemy - dodał, wymieniając w tym kontekście firmy z branży gastronomicznej i transportowej oraz tych, "którzy wykonują zawody, których dzisiaj wykonywać nie mogą". - Będziemy ich wspierać - zadeklarował.
Dowiedz się więcej: Polska i świat walczą z koronawirusem - relacja na żywo
- Wszyscy byśmy chcieli, żeby można było zrekompensować nam wszystkim, obywatelom, straty, które ponosimy z tytułu tej epidemii, ale tego po prostu nie da się zrobić. Te straty będą na pewno i dla firm, i dla obywateli. Musimy się z tym liczyć. Zadaniem rządu jest, aby mając te środki, które mamy dzisiaj w budżecie, starać się w jak największym stopniu zrekompensować te straty tym, którzy tego najbardziej potrzebują - mówił wicepremier.
"Mieliśmy budżet zrównoważony"
Z powodu koronawirusa zamknięto szkoły, dzieci zostały więc w domach. Sejm uchwalił dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla rodziców dzieci do 8 roku życia. Senat chce, by zasiłek przysługiwał rodzicom dzieci do lat 15. Czy Sejm poprze wniosek Senatu?
Pytany o tę kwestię Jacek Sasin stwierdził, iż wydaje mu się, że poprawka Senatu "nie ma w tej chwili realnych podstaw finansowych". - A my nie możemy przyjmować rozwiązań, które są rozwiązaniami tylko takimi populistycznymi, bez możliwości finansowych - dodał.
- Mamy dobrą sytuację budżetową, mamy budżet zrównoważony, przypomnę, na ten rok, a właściwie można powiedzieć - mieliśmy budżet zrównoważony, bo oczywistym jest to, że będziemy musieli ten budżet nowelizować w tej sytuacji, w której jesteśmy - powiedział Sasin. Czy należy się spodziewać deficytu budżetowego? - Należy założyć, że tak. Te środki przecież musimy znaleźć poza tymi wydatkami, które były przewidziane w budżecie. Nie przewidywaliśmy, że dojdzie do takiej epidemii - przyznał wicepremier.