Politycy platformy i bliscy współpracownicy obu polityków zgodnie twierdzą, że Schetyna bardzo się ostatnio uaktywnił. Pracuje nad swoim wizerunkiem, prowadzi wewnątrzpartyjną kampanię, zawiera taktyczne sojusze z dotychczasowymi wrogami.
Jeśli Tusk wygra wybory prezydenckie w 2010 roku, to Schetyna będzie poważnym kandydatem na stanowiska premiera. Poza nim wymienia się w tym kontekście Bronisława Komorowskiego i Waldemara Pawlaka, a ostatnio także Zbigniewa Chlebowskiego.
- Grzegorz chce stać się wybieralny. Zabiega, by ludzie zaczęli go cenić i lubić, a nie tylko się bać - mówi jeden z posłów Platformy.
- Donald, od kiedy jest premierem, połknął kij. Praktycznie nie ma z nim kontaktu. Za to Grzegorz zmienił się nie do poznania. Zrobił się bardziej wyluzowany - relacjonuje jeden z posłów PO.
Schetyna zaczął też wysyłać pokojowe sygnały do wszystkich, którzy w poprzedniej kadencji krytykowali go za przemienienie Platformy w karne wojsko. Pogodził się także z frakcją konserwatywną partii (są w niej m.in. Sebastian Karpiniuk, Sławomir Nitras, Stanisław Gawłowski, Marek Biernacki, Jarosław Gowin, Ireneusz Raś, Jan Tomaka).