Ministrowie mają dziś przedstawić plan cięć, których mogą dokonać w swoich resortach. Rząd musi znaleźć 17 mld zł. Wielkie szukanie oszczędności nie zmienia jednak faktu, że wszystkie osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe – począwszy od prezydenta, a na kierownikach urzędów centralnych kończąc – od nowego roku dostały podwyżki.
Tymczasem od stycznia tego roku prezydent Łotwy Valdis Zatlers dostaje o 410 euro niższą pensję. Mniej pieniędzy będzie miał też na cele reprezentacyjne. Tak zdecydował łotewski rząd. Obniżka pensji o 15 proc. dotyczy również pracowników pałacu prezydenckiego, ministrów, parlamentarzystów i innych osób, które pracują w sektorze państwowym – od prokuratora generalnego i sędziów po Państwową Komisję Wyborczą.
Na Litwie już pod koniec 2008 roku grupa posłów sama poprosiła o obniżenie pensji o 15 proc. Propozycja nie spotkała się z uznaniem, ale kilka dni temu litewski Sejm zdecydował, że od 1 lutego niższe pensje będą dostawać wszyscy ministrowie i posłowie. Być może dołączy do nich również prezydent Valdas Adamkus. O dobrowolnym obniżeniu pensji zdecydowali niedawno parlamentarzyści w Słowenii. Pod koniec ubiegłego roku z 10 proc. wynagrodzenia zrezygnowała prezydent Irlandii Mary McAleese.
W Polsce na razie nie tylko nikt nie ma takich planów, ale pensje nawet wzrosły. Prezydencka od 1 stycznia wynosi o 689 zł brutto więcej. Premier i marszałkowie Sejmu oraz Senatu otrzymali 566 zł podwyżki. Dla ministrów przewidziano dodatkowe 490 zł. Posłowie dostali zaś po 387 zł więcej.
To efekt podniesienia tzw. kwoty bazowej, według której oblicza się pensje wysokich urzędników państwowych. W tegorocznym budżecie wzrosła ona o 70 zł. Zarobki urzędników idą jednak bardziej w górę, bo są wielokrotnością kwoty bazowej.