W sejmowym gabinecie szefa Klubu PiS nie ma jeszcze zbyt wielu śladów tego, że od tygodnia nie urzęduje tu już Przemysław Gosiewski, lecz Grażyna Gęsicka. Tylko na najniższej półce regału stoją czerwone buty na koturnie. Na stole – kosz jabłek dla gości. Do wieczora większość z nich zniknie.
Grafik wypełniony po brzegi. – Ostro zabrała się do pracy – mówi „Rz” poseł PiS. – Wydaje polecenia miękko, ale tak, że nie da się ich lekceważyć. [wyimek]Była fachowcem. Teraz uczy się polityki zaczepnej, agresywnejWaldy Dzikowski, wiceszef Klubu PO[/wyimek]
Wyczekująco obserwuje ją cały klub. Ci, którzy tęsknią za Gosiewskim, mówią, że pewnie nie poradzi sobie z zarządzaniem, że jest zbyt nijaka i bez charyzmy.
Posłanka Joanna Kluzik-Rostkowska (PiS) jest jednak pewna, że jej partyjna koleżanka sprawdzi się w nowej roli. – Jest pracowita, ma dystans do siebie – chwali. – Nie jest też konfliktowa. Jeśli się jej zdarzy czasem zdenerwować, nie krzyczy. Najwyżej stroi miny – śmieje się.
Niektórzy posłowie zauważyli, że potrafi słuchać.– Inaczej niż poprzedni szef, skraca dystans, ze wszystkimi przechodzi na ty – mówi nam parlamentarzysta. Inni trochę się boją nowych porządków. Gęsicka zapowiedziała już bowiem, że zajmie się dyscypliną. – Posłowie powinni być na głosowaniach, pracować w komisjach, powinni być aktywni – wyliczała.