A w innym miejscu: „Tusk jest pierwszym politykiem, który nie zadaje sobie pytania, co po nim zostanie. Bo czy coś musi pozostać?”.
Wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego PO opowiada, jak właśnie z tego powodu Tusk wyganiał ministrów, którzy przychodzili do niego z projektami zmian: „Tusk im mówił: »Żadnych ustaw, jak ktoś mi przyniesie jakąś ustawę, to będzie powód do dymisji, bo tych ustaw jest w Polsce 900 tysięcy, czyli o 800 tysięcy za dużo«”.
Według Palikota celem Tuska jest tylko sprawne administrowanie krajem i spowodowanie, by ludzie zapomnieli o polityce. „Tusk buduje pierwszą w III RP władzę suwerenną, a zatem taką, w której między nią a społeczeństwem nie ma żadnych samozwańczych pośredników. (...) Tusk stoi sam naprzeciw społeczeństwa i jako pierwszy słyszy, czego ono chce. A nie chce ono żadnych wielkich celów, tylko spokoju, chce się oddać konsumpcji, chce mieć na nią środki i wolny czas”.
Za osiągnięte już dziś sukcesy rządu Palikot uważa skuteczną walkę z kryzysem – czym jego zdaniem PO nie potrafi się pochwalić. Także budowę Orlików, autostrad i tzw. schetynówek (czyli dróg lokalnych). Choć sam inicjator tych ostatnich Grzegorz Schetyna jest w książce Palikota traktowany kąśliwie.
Obiektem złośliwych uwag są też Jarosław Gowin i Jan Rokita. Oraz oczywiście bracia Kaczyńscy. Wielokrotnie to PO była inicjatorem ataku – przyznaje Palikot – ale od razu tłumaczy, że było to konieczne: „Media nas krytykowały za ciągły spór z prezydentem, za wojnę o krzesła, ale my wiedzieliśmy, że trzeba atakować non stop, dopóki prezydent nie zostanie zepchnięty do kąta, skąd już szkodzić nie może”.
[srodtytul]Ściągi dla premiera[/srodtytul]